Każdy pogrzeb ma charakter szczególny – zwłaszcza dla rodziny zmarłego.

Jedyny taki pogrzebW historii naszego powiatu nie zdarzył się aż do minionej soboty przypadek, by urządzano pochówek księdzu, który został zamordowany – i to w tak okrutny sposób. To już trzeci pogrzeb duchownego na przestrzeni ostatnich czterech lat. W 2020 roku społeczeństwo Szczytna żegnało ks. Józefa Drążka. Tamte uroczystości również miały szczególny charakter – odbywały się w czasie covidowej pandemii i nie wszyscy mogli w nich uczestniczyć. Półtora roku temu tłumy wiernych żegnały ks. Romualda Mężyńskiego, rezydenta parafii św. Brata Alberta, teraz jeszcze większe rzesze przybyły na ostatnie spotkanie ze swoim proboszczem. Na przykościelnym parkingu oraz innych pobliskich miejscach postojowych stanęło wyjątkowo dużo pojazdów (fot. 1) , a w niemałej przecież świątyni trudno było znaleźć miejsce stojące (fot. 2) . Na mszy pogrzebowej zgromadziło się kilkudziesięciu duchownych – posługujących Szczytnie oraz dekanacie teraz i w przeszłości, kolegów z seminarium i wojska – ks. Lech Lachowicz odbywał służbę w specjalnej jednostce w Brzegu na początku lat 70. ubiegłego wieku. Do seminarium wstąpił w wieku zaledwie 17 lat i podczas odbywania służby był – w przeciwieństwie do świeżo zabranych z seminariów kleryków – studentem z dwuletnim stażem.

 

 

Aby zapoznać się z pełną treścią artykułu zachęcamy
do wykupienia e-prenumeraty.