Puszczanie latawców to we współczesnej dobie już nieco zapomniana zabawa. Jednak w Szkole Podstawowej z Oddziałami Integracyjnymi nr 2, tradycje są ciągle kultywowane i już po raz 20. obchodzono Święto Latawca.

Jesienne loty

W święcie, które odbyło się w pierwszy dzień jesieni uczestniczyły dzieci z młodszych klas (I – III). Nim najrozmaitsze konstrukcje poszybowały w górę, jury wybrało najładniejszy latawiec. W tej konkurencji puchar pełen słodyczy zdobyła Julia Jóźwicka z I „a”, której latawiec wyróżniał się nie tylko pięknem, ale i ... zapachowym ogonem.

Budowała go razem z tatą, poświęcając na to całe poprzedzające zawody popołudnie i kawałek następnego ranka, tak że ledwie zdążyła na święto. Specjalne wyróżnienie w kategorii piękna otrzymała jeszcze Majka Ladzińska z III „a”. Potem odbywały się już tylko loty, choć początkowo były z tym kłopoty. Pogoda niby dopisała, ale zbyt słabo wiało. Wreszcie po zmianie kierunku rozbiegów, latawce zaczęły wzbijać się w niebo i jury mogło osądzić, która konstrukcja wzniosła się najwyżej. Co ciekawe, był to znowu latawiec Julki Jóźwickiej, która w ten sposób zgarnęła kolejny puchar. Inną ciekawostką wartą odnotowania było pojawienie się na szkolnym święcie Dobrochny Kłosińskiej, absolwentki SP nr 2, a dziś studentki weterynarii, która przyniosła ze sobą latawiec liczący … 13 lat.

Znalazła go przypadkiem w domowych zakamarkach i wówczas powróciły wspomnienia, jak to będąc pierwszakiem wystartowała w latawcowych zawodach, no i z tego sentymentu nie mogła sobie odmówić wizyty w szkole w tak szczególnym dniu.

(map)