Przed tygodniem, pisząc o kawiarni Nowy Świat, wspomniałem warszawski kabaret Dudek. No to dzisiaj trochę o kabaretach. Głównie dlatego, że wspomniany Dudek był chyba ostatnim kabaretem prawdziwie literackim. Czyli takim, gdzie teksty pisali wielcy mistrzowie słowa najlepsi z najlepszych. Przed pierwszą wojną światową literacki kabaret tworzyli Tadeusz Boy Żeleński i Arnold Szyfman, w okresie międzywojennym Tuwim i Hemar, a dla Dudka pisali - między innymi - Osiecka, Kofta, Młynarski i Tym. Prawdziwi mistrzowie pióra i koneserzy polskiego języka. Języka jak wiadomo trudnego, o czym zapewniał pochodzący z Węgier konferansjer warszawskiej, przedwojennej scenki Qui pro Quo Fryderyk Jarosy. A mówił on tak:
- Bo weźmy na przykład słowo jeść. Jak to się odmienia? Ja jem pochodzi od jajo, ty jesz od tyć, my jemy od myć, wy jecie od wyć, oni ją jacy oni? Jaką ją?
Za pierwszą światową scenkę o charakterze kabaretowym uważa się Chat Noir (Czarny Kot), powstały na Montmartre w Paryżu w roku 1881. W Polsce jako pierwszy zaistniał kabaret Zielony Balonik. W Krakowie, w istniejącej do dziś kawiarni Jama Michalikowa. Premiera odbyła się w roku 1905. Początkowo pomysł nie sprawdzał się. Przypadkowa, nieprzygotowana publiczność nie bardzo wiedziała o co tu chodzi. W jednej z piosenek tak to podsumowano:
Nuda nas morzy, więc z naszej loży
oglądać chcemy orgie bohemy!
Mnóstwo aluzji, żadnej konkluzji,
człek w tarapacie nie wie, gdzie śmiać się