Samorządowcy w gminie Świętajno mają uwagi do działalności policji na swoim terenie. - Robimy co możemy, ale mieszkańcy muszą też nam pomóc – odpowiadał dzielnicowy Sławomir Żywica.
Podczas debaty nad stanem bezpieczeństwa, która znalazła się w porządku obrad sesji Rady Gminy, radni zgłosili kilka uwag do funkcjonowania policji.
Adam Mierzejewski ze Spychowa wytykał funkcjonariuszom z drogówki, że ci w swoim działaniu kierują się przede wszystkim chęcią ściągnięcia jak największych pieniędzy z mandatów. Policjanci, jak relacjonował radny, ustawiają się z radarem przy drodze wjazdowej do Spychowa i tam łupią kierowców. W tym czasie kierowcy tirów, którzy znają sytuację z CB radio pędzą przez centrum miejscowości z prędkością 90-100 km/h.
- Niech policjanci stają lepiej przed karczmą mazurską czy przed szkołą. Wtedy mieszkańcy na pewno będą czuć się bezpieczniej – apelował Mierzejewski. Prosił też o szybkie wyjaśnienie przyczyn tajemniczych podpaleń, jakie miały miejsce w ostatnim czasie na terenie Spychowa.
Z kolei radna Barbara Olbryś zwracała uwagę na prawdziwą zmorę, jaką dla mieszkańców gminy są wałęsające się psy.
- Jest to zatrważające, kiedy rano przechodzę obok przystanków w Świętajnie czy Jerutach i w zasięgu wzroku widzę kilkanaście pozostawionych bez opieki psów - narzekała radna. Jeszcze bardziej dramatycznie sytuacja przedstawia się w okresie rui. - Przestraszone tym widokiem dzieci często spóźniają się na lekcje.
Mimo że radna zwraca uwagę właścicielom psów, ci nie reagują. Dlatego domaga się od policji podjęcia stanowczych działań.
Odpowiadając na zgłaszane uwagi, dzielnicowy Sławomir Żywica bronił działań policji. Funkcjonariusze z sekcji dochodzeniowej komendy w Szczytnie szukają sprawców podpaleń i „wszystko idzie w dobrym kierunku”. Odnosząc się do kontroli radarowej zadeklarował, że przekaże uwagi naczelnikowi sekcji prewencji. Zapewniał też, że sprawa wałęsających się psów jest mu dobrze znana. Ma jednak problem z identyfikacją ich właścicieli.
- Potrzebuję pomocy mieszkańców – apelował do radnych i sołtysów dzielnicowy, dodając, że tylko wówczas będzie można wyciągnąć konsekwencje i skutecznie walczyć z zagrożeniem.
Na koniec wójt Janusz Pabich wręczył dzielnicowemu pokaźnych rozmiarów latarkę, wyrażając nadzieję, że dzięki niej funkcjonariusze będą mogli teraz skuteczniej szukać sprawców.
- Kaganek bezpieczeństwa został w naszej gminie zapalony – skomentował ten fakt przewodniczący rady Zygmunt Pampuch.
(o)