Reklama

BANER WSPÓLNY 110325

Zdawałoby się, że styczeń jest miesiącem zimowym, tymczasem nic na to nie wskazuje. Śniegu nie widać, globalne ocieplenie dowodzi, jak tylko może, swego istnienia. Wiosenne roślinki wyskakują z podziemia, a kilka dni temu słyszałem nad Szczytnem klangor żurawi.

Kapelusze i czapki
John Wayne. Czy można go sobie wyobrazić bez kapelusza?

W przedpokoju naszego domu starannie wypucowana na zimowy sezon watowana kurtka wisi bezużytecznie na wieszaku. Podobnie oryginalna, skórzana czapka-uszanka, którą przed laty przywieziono mi w prezencie z ukraińskiego Doniecka. Chodzę zatem po mieście w przewiewnym płaszczyku oraz kapeluszu, a jedyne co mam przy sobie zimowego, to opony na kołach samochodu. Wkładając kapelusz przyszło mi na myśl, że jest to nakrycie głowy dzisiaj mało popularne, a w Szczytnie niemal zupełnie nieużywane. Mógłbym po nazwisku wymienić tych kilku miejscowych panów, którzy, podobnie jak ja, pozostali wierni owemu tradycyjnemu okryciu. Napisałem tradycyjnemu, bowiem jest to rodzaj nakrycia głowy o długiej historii, pełnej symbolicznych znaczeń.

Mniej więcej do połowy ubiegłego wieku kapelusz noszono nie tak jak dzisiaj do płaszcza, czy jesionki, ale o każdej porze roku, jako nieodłączną część ubrania.

 

 

Aby zapoznać się z pełną treścią artykułu zachęcamy
do wykupienia e-prenumeraty.