Pijani kierowcy to wciąż plaga na naszych drogach. Zasiadanie za kierownicą pod wpływem alkoholu nadal jest jedną z głównych przyczyn wypadków. Nie skutkują ani apele, ani wymierzane sprawcom tych czynów kary. O to, co zrobić, by w przyszłości uniknąć tragedii podobnych do tej, jaka wydarzyła się na Leśnym Dworze, zapytaliśmy m. in. przedstawicieli szczycieńskiego wymiaru sprawiedliwości oraz posłów.

ROBERT SIUDAK, policjant, pracownik Wyższej Szkoły Policji, radny:

Kara nic nie da, gdy dajemy przyzwolenie

– Na pewno należałoby zaostrzyć przepisy dotyczące pijanych kierowców. Kary powinny skutecznie odstraszać przed zasiadaniem za kierownicą w stanie nietrzeźwości. Jednym z rozwiązań mogłoby być wprowadzenie określonych progów dotyczących zawartości alkoholu w organizmie, np. w razie zatrzymania nietrzeźwego kierującego, który ma powyżej 2 promili, taka osoba traci na zawsze prawo jazdy. Innym sposobem radzenia sobie z tym problemem są dotkliwe kary finansowe, znacznie wyższe niż te obowiązujące obecnie. Należałoby też zastanowić się nad skutecznym respektowaniem zakazów sądowych. Niestety często bywa tak, że kierowcy je lekceważą. Na pewno jednym z pomysłów, nad którym warto by się zastanowić, jest przepadek samochodu. W takich sytuacjach można by orzekać zatrzymanie przedmiotu przestępstwa. Najważniejsza jest jednak świadomość społeczna i nasza wrażliwość. Dlatego namawiałbym do postawy obywatelskiej polegającej na denuncjowaniu policji każdego, kto pod wpływem alkoholu zasiada za kierownicą. To zapobiegłoby wielu tragediom, które mogą przecież spotkać każdego z nas.

JOANNA PAWŁOWICZ-RADOSZ, lekarz:

- Jestem za bezwzględnymi karami za jazdę po pijanemu. Powinny one skutecznie odstraszać przed siadaniem za kierownicę po alkoholu. Takim osobom należy odbierać dożywotnio prawa jazdy i konfiskować samochody.

JERZY GOSIEWSKI, poseł:

- Przede wszystkim należy prowadzić systematyczną edukację i to już od najmłodszych lat oraz doprowadzić do tego, by społeczeństwo piętnowało pijanych kierowców. Widzę w tym dużą rolę nauczycieli i rodziców, ale także dziennikarzy. Nie wolno dawać przyzwolenia społecznego na jazdę po pijanemu. Można by też np. podawać do publicznej wiadomości dane osób, które dopuszczają się takich przestępstw. Druga sprawa to nie najlepsza jakość naszych dróg, także przyczyniająca się do ogromnej liczby wypadków. Dopiero jeśli poprawimy te dwie rzeczy, możemy zastanowić się nad karami. Pomysł odbierania samochodów za jazdę po pijanemu należałoby najpierw sprawdzić pod względem skuteczności. Jeżeli przyniósłby wymierne efekty, to mógłby być wprowadzony w życie. To jednak wymaga rozważenia.

JAROSŁAW MATŁACH, starosta szczycieński:

- Najgorsze jest przyzwolenie społeczne na takie czyny. Nie wierzę, że człowiek, który spowodował wypadek na Leśnym Dworze pił sam i nikt nie zauważył, jak pijany wsiadł do samochodu. Może należałoby zorganizować wielką kampanię społeczną kształtującą świadomość obywateli w tej kwestii? Ze szczególną surowością trzeba też traktować recydywistów, którzy notorycznie dopuszczają się takich przestępstw. Obowiązujące kary są wystarczające, ale cała rzecz w tym, by konsekwentnie je egzekwować, a nie wymyślać coś nowego.

LESZEK BIL, prezes Sądu Rejonowego w Szczytnie:

- W odbiorze społecznym kary zawsze są zbyt łagodne. Trzeba jednak zastanowić się, jakie cele chcemy poprzez nie osiągnąć. Należy pamiętać, że sam poziom kar nie likwiduje danego typu przestępstw. Przykładem są choćby niektóre kraje azjatyckie, gdzie za posiadanie czy handel narkotykami grozi śmierć. Mimo to wciąż wiele osób uprawia ten proceder. Kwestia nietrzeźwych kierujących jest bardziej złożona, bo w tle mamy problem alkoholizmu, który nie jest problemem karnym, lecz społecznym. Samo podniesienie kar go nie wyeliminuje. Były już zresztą zapędy do tego, by stosować ostrzejsze kary, choćby przez wprowadzenie trybu przyspieszonego w sądach, ale skończyło się to fiaskiem. Zgadzam się z opinią, że tego rodzaju przestępstwa powinny być surowo karane. W mojej ocenie obecnie obowiązujące w Polsce prawo to umożliwia.

ADAM KRZYŚKÓW, poseł:

– Kary za jazdę po alkoholu są odpowiednio wysokie i nie sądzę, aby ich zaostrzenie cokolwiek zmieniło. W tej chwili obowiązuje przecież wobec takich osób bezwzględne pozbawienie wolności. Rzecz więc nie w surowości kary, ale w jej nieuchronności. Sprawca dopuszczający się takiego przestępstwa musi mieć świadomość, że nie uniknie konsekwencji. Po drugie, wciąż obowiązuje przyzwolenie społeczne na jazdę w stanie nietrzeźwości. To należałoby zmienić, ale nie ustawą, lecz piętnowaniem tego typu zachowań, np. przez prasę i szeroko pojętą opinię publiczną. Każdy z nas powinien reagować, widząc, że ktoś pod wpływem alkoholu próbuje prowadzić pojazd. Czy odbieranie samochodów byłoby dobrym rozwiązaniem? Nie sądzę, bo co w takim razie robić z autami będącymi np. w leasingu czy pożyczonymi.