Sportowi kibice zapewne słyszeli o dopisaniu do listy sportów olimpijskich karate. Po raz pierwszy przedstawiciele tej sztuki walki wystąpiliby oficjalnie za cztery lata w Tokio. Czy oznacza to wielką szansę dla karateków ze Szczytna, święcących często triumfy nie tylko w kraju?
Podczas trwających właśnie Letnich Igrzysk Olimpijskich w Rio de Janeiro możemy kibicować szczytnianinowi Konradowi Bukowieckiemu. Liczymy na to, że nasz kulomiot wystąpi także za cztery lata podczas zmagań sportowców w Tokio. Czy razem z nim pojadą szczycieńscy karatecy? MKOl podał ostatnio listę pięciu dyscyplin, które zostaną włączone do programu następnych igrzysk. Będą to skateboarding, surfing, wspinaczka sportowa, baseball/softball i właśnie karate. O krajowych i międzynarodowych sukcesach zawodników SKKK Szczytno na łamach naszego tygodnika mamy okazję informować dość często. Mieliśmy wszak Piotra Moczydłowskiego, potem był m.in. Gerard Will. W ostatnim czasie do głosu dochodzą młodsi (i młodsze).
Jak informuje nas prezes SKKK Piotr Zembrzuski, w Tokio zaprezentują się jedynie karatecy WKF, czyli specjaliści od lekkiego kontaktu. Szczytnianie trenują pełny kontakt. Wprawdzie pierwotnie do programu najbliższych igrzysk miały być wprowadzone obie wersje karate, ale ostatecznie ograniczono się do WKF. - Jesteśmy w przedsionku – mówi prezes Zembrzuski, dodając, że być może karate pełnokontaktowe będzie miało w Tokio charakter dyscypliny pokazowej. Nie ma formalnych przeciwwskazań, by ktoś chętny do wzięcia udziału w igrzyskach w 2020 r. przestawił się z karate pełnokontaktowego na lekkokontaktowe i przeszedł przez kwalifikacyjne sito. Pozbycie się utrwalanych przez lata nawyków nie jest jednak sprawą łatwą
- Będziemy się przyglądać. Może jakiś talent się narodzi – zastanawia się Piotr Zembrzuski.
Zyskanie rangi sportu olimpijskiego to dla każdej dyscypliny niewątpliwie nobilitacja, możliwość pozyskania znaczących środków przez federacje i ogromna satysfakcja dla osób zakochanych w konkretnym sporcie. Prezes Zembrzuski, choć karate pełnokontaktowe ma szansę za zaistnienie w oficjalnym programie igrzysk np. w 2024 r., mówi o związanym z tym swoim rozdarciu. - Jestem trochę na tak, trochę na nie. Jestem przeciwny igrzyskom olimpijskim z aferami dopingowymi, przeciwny temu, że nie liczy się człowiek, tylko wyniki, przepychanki.
(gp)