Dokładnie w 32. rocznicę śmieci Krzysztofa Klenczona w szczycieńskim MDK-u zaprezentowano widowisko musicalowe z jego piosenkami, oparte na wspomnieniach żony, Bibi. Dość liczna publiczność mogła usłyszeć zarówno największe przeboje lidera Czerwonych Gitar i Trzech Koron, jak i utwory mniej znane, wszystkie w nowych, niekiedy zaskakujących aranżacjach. W postać związanego ze Szczytnem muzyka wcielił się lider legendarnej grupy TSA, Marek Piekarczyk.
WSPOMNIENIA BIBI
Ci, którzy mają wątpliwości co do tego, czy warto dziś, po latach, wracać do muzyki Krzysztofa Klenczona, po niedzielnym spektaklu powinni zmienić zdanie. O tym, że twórczość wychowanego w Szczytnie artysty może być nadal inspiracją dla innych, świadczy właśnie sopocko-krakowski projekt „Klenczon – poemat rockowy” w reżyserii byłej solistki Teatru Muzycznego w Gdyni Katarzyny Cygan. Szczycieńska publiczność miała okazję obejrzeć to widowisko 7 kwietnia, dokładnie w 32. rocznicę śmierci muzyka. Mimo że wstęp był biletowany, na sali widowiskowej MDK-u nie było prawie wolnych miejsc. Musical, grany już wcześniej m.in. w Operze Leśnej w Sopocie czy Teatrze Miejskim w Gdyni, to swojego rodzaju sentymentalna podróż w lata 60. opowiedziana z perspektywy żony Krzysztofa Klenczona, Alicji. Tłem, a zarazem dopełnieniem historii ich związku są piosenki lidera Czerwonych Gitar i Trzech Koron w nowych, niekiedy zaskakujących aranżacjach. Historia rozpoczyna się w 1965 roku w Sopocie, gdzie Alicja i Krzysztof po raz pierwszy się spotkali.