Rolnicze Muzeum Mazurskie w Olszynach było siódmym z kolei przystankiem muzycznego projektu "Tikkun". Frekwencja przerosła oczekiwania nie tylko wykonawców, ale i samego gospodarza Zygmunta Rząpa. Żydowskie i nie tylko rytmy rozbrzmiewały aż do północy.
Sala pękała w szwach
Muzealne pomieszczenia sołtysa Zygmunta Rząpa, w sobotę 27 marca, pękały w szwach. Takiego zainteresowania klezmerskim koncertem nikt nie przewidział. W zastawionych antykami wnętrzach dobrze ponad trzy godziny koncertowała trupa muzyków folkowych, rodem nie tylko ze Szczytna, ale i z Poznania, USA czy Niemiec. Olszyny były siódmą stacją na koncertowej trasie ad hoc niemalże utworzonego zespołu klezmerów (słowo pochodzenia hebrajskiego, oznaczające w przenośni "śpiewający instrument" dziś określające wędrującego muzykanta, przygrywającego w lokalach, na weselach itp.). Klezmerów dlatego, że podczas koncertów, w tym także w Olszynach grana była głównie żydowska muzyka. Co ciekawe, instrumentów wszelakich, i to nie standardowych, było więcej niż wykonawców i wszystkie te grające urządzenia były wykorzystane.
Dwie sporej wielkości sale muzealne z ledwością pomieściły napierający tłum słuchaczy.
- Po liczbie telefonów i zapytań bezpośrednich przed koncertem liczyłem, że będzie z setka ludzi i już się martwiłem, jak to ogarnąć, a tu w rzeczywistości jest sporo ponad 200 osób, chętni napływają, ale chyba się już nie zmieszczą - powiedział "Kurkowi" na początku imprezy gospodarz obiektu i miał rację, bo w głównej sali, gdzie grała muzyka, wetknięcie szpilki byłoby kłopotliwe.
Chętnych przyciągnął klimat, oryginalność miejsca, ciekawość, a także i to, że wstęp był bezpłatny. W tłumie widzów było sporo przedstawicieli szczycieńskiego establishmentu i młodzieży.
Koncertowo w Olszynach
Spotkanie z muzyką żydowską to pierwsze, ale nie ostatnie wydarzenie muzyczne w muzealnych wnętrzach.
- Dziś to swoistego rodzaju inauguracja sezonu - mówi Zygmunt Rząp. Od dłuższego już czasu szukał zespołu, który muzycznymi rytmami wzbogacałby zgromadzone antyki. Na tej płaszczyźnie zetknął się z Ewą i Robertem Wiśniewskimi z Sielskiej Kapeli Weselnej, którzy wykorzystali okazję, i sprawili, że i na ziemi szczycieńskiej znalazła się stacja klezmerskiej pielgrzymki. Sołtysowe muzeum, za najdalej dwa miesiące stanie się też koncertowym zapleczem Jarosława Chojnackiego.
Ale nie tylko kameralne koncerty marzą się sołtysowi. Już planuje większe imprezy. W czerwcu na przykład hucznie i z udziałem wielu zespołów w Olszynach swoje pięciolecie będzie świętować kapela "Wystek".
- Najważniejsze, że udała mi się sztuka, o której marzyłem, ale sam nie wierzyłem, że się powiedzie. Raz w miesiącu w moim muzeum będzie się odbywał spektakl kabaretowy Zenona Laskowika - nie ukrywa swej radości sołtys Rząp. - Starałem się o to od chwili, gdy usłyszałem, że wraca on na estrady. Nic nie mówiłem, by nie zapeszyć, ale teraz już mogę.
Na pytanie, jak mu się to udało, sołtys odpowiada tajemniczo: - Antyki kryją w sobie różne tajemnice i... możliwości.
Halina Bielawska
2004.03.31