Strażacy z Jedwabna, gasząc pożary, przeszli niejedno. Strzelały do nich drzewa i budynki a w latach siedemdziesiątych walczyli z „Kobrą”.

Kobra atakuje

Pożary lasów

W 1947 roku OSP Jedwabno gasiło duży pożar lasu w okolicach Dłużka. Około 1960 roku doszło do najbardziej tajemniczego pożaru, jaki przyszło gasić strażakom z Jedwabna i okolic. Wskutek strzelań artyleryjskich na poligonie wojskowym w Muszakach przy drodze z Wał do Małgi zapaliło się kilkaset hektarów lasu. Początkowo do gaszenia wojskowi wysłali tylko żołnierzy, którzy niewyposażeni w odpowiedni sprzęt nie zdołali opanować ognia. Powstała ogromna chmura dymu, widoczna z odległości wielu kilometrów, w tym z Jedwabna. Sytuację dodatkowo utrudniały eksplodujące w płomieniach wśród drzew liczne na tym terenie niewypały. Na drodze z Kota, przy poligonowej wartowni, utworzył się tłum zaniepokojonych mieszkańców, leśników, robotników leśnych i strażaków. Stało tu szereg wozów strażackich gotowych do akcji gaśniczej. Wojsko jednak nikogo nie wpuszczało. Na wartowni dochodziło do ostrych dyskusji z żołnierzami. Szczególnie domagał się wpuszczenia leśników i strażaków leśniczy Lubowiecki, którego lasy płonęły. W końcu wojskowi wpuścili jednostki straży pożarnej, w tym OSP Jedwabno. Strażakom zabroniono jednak wjeżdżać na niektóre drogi. Groźnie rozwijająca się sytuacja pożarowa zmusiła jednak strażaków z Jedwabna do jazdy „zabronioną” drogą. Ich oczy ujrzały dramatyczny obraz. Wzdłuż drogi leżeli poparzeni żołnierze. Według relacji było ich do 30. Strażacy i okoliczni mieszkańcy bali się przed 1989 rokiem opowiadać o całym wydarzeniu. Mimo to wśród miejscowej ludności funkcjonowało określenie „spalaki”, którym nazywano zarówno poszkodowanych przez pożar żołnierzy, jak i młody las posadzony w miejsce spalonego. Ostatecznie strażakom, leśnikom i żołnierzom udało się zatrzymać pożar na drodze Wały – Małga. Gdyby nie to, straty byłyby jeszcze większe. We wspomnieniach strażaków pozostały odgłosy eksplodujących w ogniu niewybuchów. Sprawiało to wrażenie, jakby drzewa do nich strzelały. Tajemnica, jaką otoczono niebezpieczny pożar lasu, spowodowała, że i dzisiaj nie wiemy wielu szczegółów o tym wydarzeniu.

 

 

Aby zapoznać się z pełną treścią artykułu zachęcamy
do wykupienia e-prenumeraty.