Nadeszła kolejna jesień. Smutna pora roku. Między innymi dlatego, że to najczęściej jesienią opuszczają nas nasi najbliżsi. A także ci dalsi, ale doskonale nam znani i kochani artyści teatru oraz filmu. W ostatnich dniach odszedł Franciszek Pieczka, a kilka dni wcześniej Kazimierz Mazur. Chciałbym w dzisiejszym felietonie przypomnieć obu aktorów.

Zacznę od Franciszka Pieczki. Aktor wspaniały. Wręcz niezwykły. Gdyby jeszcze kilka dni temu ktoś zapytał mnie, których z polskich, żyjących aktorów uważam za arcymistrzów sceny i filmu, wymieniłbym Gajosa oraz Pieczkę. Dzisiaj z tych dwóch wielkich artystów żyje już tylko Janusz Gajos. Franciszek Pieczka zmarł mając lat 94. Bardzo poważny wiek. Czy ktokolwiek potrafi, mając tyle lat, pracować? No właśnie. Tymczasem proszę sobie wyobrazić, że Franciszek Pieczka, rok temu (2021), zagrał w słuchowisku Radia Dla Ciebie, w sztuce „Moralność Pani Dulskiej”, Felicjana Dulskiego. Partnerowała mu Barbara Krafftówna. Tutaj dodam, że pani Barbara była rówieśniczką mistrza Pieczki. Urodzili się w roku 1928. Niestety oboje już nie żyją. Wykreowane postacie radiowego spektaklu to były ich ostatnie role.

A jak to się zaczęło?

 

 

Aby zapoznać się z pełną treścią artykułu zachęcamy
do wykupienia e-prenumeraty.