Powiat chce mieć swoją komisję do orzekania o stopniu niepełnosprawności. Nie chce jednak "marnotrawić" pomieszczeń, które komisja będzie zajmowała raz, góra dwa razy w tygodniu i przeznaczyć je tylko na jej potrzeby. Takie żądania wysuwają wojewodowi urzędnicy.

Komisja w Szczytnie

Długie czekanie

W 2002 roku wnioski o wydanie orzeczenia o stopniu niepełnosprawności złożyło 1993 mieszkańców powiatu. Załatwienia sprawy doczekało się 1269 z nich. Pozostałe wnioski są rozpatrywane dopiero w tym roku, przy czym napływają następne i to w niebagatelnej liczbie, bo dobrze ponad 100 miesięcznie.

Orzeczenie uprawnia między innymi do korzystania z zasiłków stałych i wyrównawczych czy rent socjalnych oraz zasiłków pielęgnacyjnych, przyznawanych przez ośrodki pomocy społecznej, do bezpłatnej rehabilitacji czy w końcu do uczestniczenia w zajęciach prowadzonych przez Warsztaty Terapii Zajęciowej czy "członkostwa" w Ponadlokalnym Centrum Rehabilitacyjno-Edukacyjnym.

Dotychczas Szczytno własnej komisji nie miało. Na podstawie zawartego porozumienia, mieszkańców powiatu "obsługiwała" komisja z Olsztyna, która teoretycznie przynajmniej, przyjeżdżała raz w tygodniu, by badać zainteresowanych. Niektórzy, chcąc przyspieszyć procedurę, jeździli do Olsztyna, co nie zawsze pomagało.

- Mieszkańcy powiatu czekali na orzeczenia nawet i pół roku, bo "obca" komisja w pierwszej kolejności załatwiała swoich - mówi starosta Andrzej Kijewski, uzasadniając dążenie powiatu do powołania własnego gremium orzekającego. Koszty wydawania orzeczeń mieszkańcom w całości pokrywa budżet starostwa, otrzymując na ten cel dotację celową od wojewody.

Komisja z certyfikatem

Poślizg w terminowym wydawaniu orzeczeń i znaczny wzrost liczby wniosków zaczął się rodzić po zmianie przepisów dotyczących zasiłków pielęgnacyjnych. Obecnie bowiem do jego otrzymania nie wystarcza, jak jeszcze przed niespełna dwoma laty, jedynie zaświadczenie lekarskie o tym, że dziecko jest poważnie chore i wymaga stałej opieki rodzica. Takiego stwierdzenia dokonuje właśnie komisja ds. orzekania o stopniu niepełnosprawności. Większość wydawanych orzeczeń ma zaledwie roczną ważność, co także wpływa na liczbę składanych wniosków.

Jeśli powiat uzyska zgodę na utworzenie komisji, wówczas dopiero starosta powoła jej przewodniczącego, a ten "dobierze" sobie współpracowników, wśród których musi znaleźć się lekarz ogólny i pediatra, psycholog, psychiatra, pedagog, doradca zawodowy i pracownik socjalny. Wszyscy muszą posiadać certyfikat, uprawniający do orzekania o niepełnosprawności. W Szczytnie takie uprawnienia - jak mówi Elżbieta Drozdowicz - mają obecnie zaledwie trzy osoby (dwóch lekarzy i jeden pracownik socjalny). Za dużego wyboru więc nie ma, ale - jak twierdzi dyrektor PCPR - chętni do pracy w komisji będą przeszkoleni, bo zapotrzebowanie na zorganizowanie specjalnego kursu do Warszawy (bo tam tylko takie szkolenia są organizowane) już zostało złożone.

Dwa warianty

Marek Zaczek, dyrektor wojewódzkiego departamentu opieki społecznej zapewnia, że jeśli powiat spełni wszystkie ustawowe warunki, w tym głównie dotyczące pomieszczeń, w których pracować będzie komisja, wówczas z pewnością uzyska zgodę na jej utworzenie.

- Przepis mówi, że "komisyjne" pomieszczenia muszą być wyposażone w odpowiedni sprzęt, co problemu nie stanowi. Nie bardzo natomiast chcemy się zgodzić na to, by były one przeznaczone tylko na potrzeby komisji, choć taki wymóg jest - mówi wicestarosta Wiesław Szubka. Jego zdaniem co najmniej nieekonomiczne jest utrzymywanie pustych pomieszczeń, odpowiednio przystosowanych tylko po to, by raz, góra dwa razy w tygodniu, służyły posiedzeniom komisji. Ma nadzieję, że w tej kwestii starostwo dojdzie do porozumienia z władzami wojewódzkimi i już od kwietnia komisja będzie działać w Szczytnie. Swą siedzibę będzie miała w budynku PCPR, przy ul. Konopnickiej. Jeśli wojewodowi urzędnicy staną okoniem, powiat - jak zapewnia wicestarosta - dostosuje się do żądań.

- Alternatywnym rozwiązaniem lokalowym jest budynek po byłym pogotowiu przy ul. Ogrodowej - mówi Wiesław Szubka dodając, że wówczas powołanie miejscowej komisji nieco się odwlecze, bo pomieszczenia w PCPR są prawie gotowe, zaś te w byłym pogotowiu trzeba będzie dopiero przystosować. Od samego projektu utworzenia komisji, niezależnie od trudności, powiat jednak odstąpić nie zamierza.

Halina Bielawska

2003.03.12