Zaprzyjaźnione z ludźmi zwierzaki to, przede wszystkim, pies i kot. O czworonogu szczekającym zwykło się mówić „pies najlepszym przyjacielem człowieka”. Wprawdzie jeden z moich kolegów zawsze uściśla, że człowieka jedzącego, ale tak, czy inaczej pies jest przyjacielem. O kocie tak się nie mówi. Może dlatego, że zazwyczaj przebywa on w domach wyższych sfer - od pięknych celebrytek zaczynając, a kończąc na prezesie wszystkich prezesów. Nie mniej kot potrafi być zwierzęciem sympatycznym, zatem nie wykluczajmy go z grona przyjaciół.

Współcześnie tak to wygląda, ale jeszcze niedawno, do zwierząt bardzo bliskich człowiekowi mogliśmy zaliczyć konie. Wierzchowce, które w minionych epokach, wraz ze swoimi panami, służyły w konnych oddziałach armii. Przyszło mi to do głowy, kiedy przeczytałem, że podczas pierwszej wojny światowej zabito, na wszystkich frontach, aż 8 milionów wierzchowców. Ogromna ilość. Warto napisać o tych zwierzętach. Wiele z nich, zwłaszcza te, których dosiadali zasłużeni wodzowie przeszło do historii. Przypomnę więc dzisiaj kilku wielkich wojowników i ich słynne zwierzęta.

Najpierw wstęp historyczny. Odpowiedź na pytanie od kiedy zaczęto używać koni do walki. Sumerowie - starożytny lud, który stworzył swoją cywilizację w południowej Mezopotamii, przed czterema tysiącami lat, zaprzęgał pierwsze konie do wozów bojowych. Właściwie nie były to konie, ponieważ owych dzikich zwierząt nie potrafiono jeszcze opanować. Były to mieszańce dzikiego konia z oswojonym osłem. Dopiero 500 lat później nauczono się ujeżdżać zwierzęta czystej krwi i od tej pory stały się one podporą ówczesnych armii.

Czas, aby zaprezentować zasłużone końskie sławy. Zacznę od Bucefała, wierzchowca Aleksandra Wielkiego (ponad 300 lat p.n.e.)

 

 

Aby zapoznać się z pełną treścią artykułu zachęcamy
do wykupienia e-prenumeraty.