TUŻ PO WOJNIE
W 1945 r. kościele w Gawrzyjałkach Rosjanie urządzili magazyn zrabowanych sprzętów. Po wojnie parafią opiekował się pastor ze Świętajna.
Następnie opiekę nad parafią przejął Jerzy Sachs, pastor ze Szczytna. Jako przedstawiciel polskiego Kościoła ewangelickiego nie cieszył się zaufaniem ludności mazurskiej. W swoich wspomnieniach zapisał: Kiedy przyjechałem, w kościele było może 5 ewangelików, tyleż osadników, a gdzieś na wybudowaniu zebrała się może i setka ludzi. Niedługo tajemnica się wyjaśniła. Wiadomo, jaki element stanowili napływowi ludzie i oni byli często „władzą”, tj. sołtysami i wójtami. Mówiło się, że Kościoła ewangelickiego już nie będzie, bo i w Polsce go nie ma, teraz musicie podpisać się na Polaków ... Mówiono, że ten ksiądz to tylko ubrał się w luterskie szaty, ale jest ukrytym katolikiem ...
Przy kościele jeszcze w latach pięćdziesiątych działał założony przed wojną chór puzonistów, który udzielał się również poza Gawrzyjałkami. 27 maja 1956 r. brał on udział w konfirmacji w szczycieńskim kościele. Wraz ze zmniejszaniem się liczby wiernych parafia w Gawrzyjałkach przekształcona została w filię parafii ewangelickiej w Szczytnie.
STARANIA KATOLIKÓW
Po wojnie społeczność katolicka Gawrzyjałek należała do parafii Lipowiec. Mieszkańcy musieli pokonywać 6-kilometrową odległość, tymczasem na miejscu stał stopniowo pustoszejący kościół ewangelicki. W latach siedemdziesiątych społeczność ewangelicka na skutek wyjazdów do Niemiec stopniała do kilku osób. W 1979 r. katolicy rozpoczęli starania o wydzierżawienie lub sprzedaż kościoła. W tym celu odbyło się w następnych latach wiele spotkań między przedstawicielami Kościoła rzymsko-katolickiego i Kościoła ewangelicko-augsburskiego .