Ze swej natury kredyt konsumencki winien ochraniać konsumenta jako słabszego uczestnika rynku. Wielu z nas pod wpływem chwili decyduje się na zakup towaru na raty i w tym celu zaciąga tego typu zobowiązanie. Najczęściej pośrednikiem jest sprzedawca, który kusi nas opcją 0%, odroczonym terminem spłaty należności bądź możliwością odstąpienia od umowy. Tak zachęcony konsument zawiera ze sprzedawcą umowę i dopiero w domu, po dokładnym przeanalizowaniu jej warunków oraz swoich możliwości finansowych stwierdza, że zakup był przedwczesny. Często, zgodnie z zapewnieniami sprzedawcy, korzysta z 10-dniowego prawa do odstąpienia od umowy kredytowej i uważa, że sprawa została załatwiona. Otóż nie. Okazuje się, że w chwili dokonania zakupu na raty klient zawarł dwie umowy. Jedna to umowa ze sprzedawcą, druga z bankiem o kredyt konsumencki. Możliwość odstąpienia od umowy kredytowej nie oznacza jednoczesnego odstąpienia od tej zawartej ze sprzedawcą. Konsument otrzymał towar, za który musi zapłacić. Odstąpienie od umowy kredytowej sprawia, że dopiero w tym momencie konsument dowiaduje się, że towaru zwrócić nie może i ma obowiązek zapłacić całość ceny zakupionej rzeczy. Takie rozwiązanie daje iluzoryczną ochronę konsumencką, ponieważ cena i sposób jej uiszczenia stanowi istotny element umowy kupna-sprzedaży. W mojej ocenie odstąpienie od umowy kredytowej stawia pod znakiem zapytania celowość zawarcia umowy kupna - sprzedaży, ponieważ uzgodnienia w zakresie uiszczenia ceny zmieniają się zgodnie z wolą konsumenta w ustawowym terminie 10 dni. Niestety codzienność wskazuje na odmienne zachowania sprzedawców. Konsumenci mogą tylko liczyć, że w końcu zostanie wprowadzony przepis mówiący wprost, że odstąpienie od umowy kredytowej powoduje upadek umowy sprzedaży. Na razie osoba, która zdecydowała się na zakup, ale odstąpiła od kredytu, musi pamiętać, że ma obowiązek zapłacenia za towar lub usługę sklepowi, w którym je nabyła.
Konsumentów należy ostrzec przed umowami kredytowymi, które co prawda zakładają zerowe oprocentowanie, ale faktycznie nakładają na klienta wykupienie ubezpieczenia kredytu. Jego wysokość jest ważna, gdyż decyduje o całkowitym koszcie zakupionego towaru.
Wiele reklam typu "raty 0%" dotyczy tylko części towarów oferowanych przez dany sklep. Konsument, zmylony treścią reklamy, decyduje się na zakup i dopiero później dowiaduje się, że wybrany przez niego produkt nie jest objęty promocją na zasadach nieoprocentowanych rat oraz że wykup ubezpieczenia jest uprawnieniem, a nie zobowiązaniem.
Gorąco zachęcam do sprawdzenia oferowanej promocji - czy rzeczywiście jest tak korzystna? Warto wcześniej porównać oferty kilku sprzedawców, a w przypadku zakupu na raty należy sprawdzić całkowity koszt kredytu i jego warunki.
Agata Gołaszewska-Horak
2007.04.25