WYŁADOWAŁ SIĘ NA... HYUNDAIU

Do niecodziennego zdarzenia doszło w czwartkowy ranek 13 maja na parkingu nad Strugą.

Pewien 38-latek wybrał się tam w towarzystwie dwójki znajomych. W pewnym momencie podjechało do nich audi, za kierownicą którego siedział nieznany im mężczyzna. Nieznajomy  miał być agresywny i prowokować ich do bójki, dlatego cała trójka oddaliła się z tego miejsca. To jednak nie powstrzymało agresora. Mężczyzna wpadł w taki szał, że wskoczył na dach hyundaia, którym 38-latek przyjechał wraz ze znajomymi nad rzekę. Wezwani na interwencję policjanci stwierdzili, że pojazd ma wgniecioną karoserię, pourywane lusterka, uszkodzone drzwi, urwaną maskę i klapę bagażnika, wyrwaną chłodnicę pękniętą szybę czołową oraz potłuczone klosze przednie i tylne. Właściciel pojazdu oszacował szkody na ponad 3 tys. złotych. Sprawca zniszczenia samochodu niespełna dwa dni od popełnienia tego czynu sam stawił się w szczycieńskiej komendzie. 38-latek usłyszał już zarzuty, do których się przyznał. Nie wytłumaczył jednak funkcjonariuszom powodów swojego zachowania. Niebawem o jego losie zadecyduje sąd. Grozi mu do pięciu lat pozbawienia wolności.    

OBYWATELSKIE ZGŁOSZENIA NA PIJANYCH CYKLISTACH

W piątek 14 maja dwoje mieszkańców gminy Pasym zawiadomiło policję o nietrzeźwej rowerzystce. Gdy na miejscu zjawili się mundurowi, okazało się, że będąca pod wpływem alkoholu kobieta jest im bardzo dobrze znana z wcześniejszych interwencji. Z relacji świadków zdarzenia wynikało, że zwrócili oni 56-latce uwagę, aby zeszła z roweru, bo jej stan nie pozwala na kierowanie pojazdem. W odpowiedzi usłyszeli jednak wyzwiska. Rowerzystka odmówiła poddania się badaniu na zawartość alkoholu w organizmie. W związku z tym pobrano jej krew. Ponadto w trakcie prowadzonych czynności wyszło na jaw, że mieszkanka gminy Pasym ma status osoby poszukiwanej. Kobieta została zatrzymana i przewieziona do zakładu karnego.
W sobotę 15 maja tuż przed godziną 19.00 nietrzeźwy rowerzysta wybrał się na przejażdżkę trasą Rudka – Szczytno. Na ul. Władysława IV 45-letni mieszkaniec Szczytna wpadł w ręce policji, która wcześniej otrzymała zgłoszenie od innego uczestnika ruchu drogowego, który był świadkiem wyczynów podpitego cyklisty. Zatrzymany mężczyzna „wydmuchał” blisko 3 promile alkoholu. Za kierowanie w stanie nietrzeźwości szczytnianin został ukarany mandatem. Po zakończeniu interwencji policjanci przekazali go pod opiekę rodziny.

CZTERY SENIORKI OSZUKANE "NA WNUCZKA"

Wydawać by się mogło, że prowadzona od lat kampania informacyjna oraz liczne apele policji o ostrożność odniosły skutek i metoda oszustw „na wnuczka” odchodzi do lamusa. Okazuje się, że jednak nie. W ostatnim czasie w ten sposób oszukane zostały cztery mieszkanki Szczytna. Bezwzględni oszuści, wykorzystując dobre serca seniorek, wyłudzili od nich w sumie 55 tys. zł, 300 dolarów amerykańskich, 100 funtów, 100 dolarów kanadyjskich, 50 euro oraz cenną biżuterię.
W poniedziałek 17 maja 81-letnia szczytnianka odebrała telefon stacjonarny. Dzwoniący do niej mężczyzna, podając się za jej wnuczka, poinformował, że stało się nieszczęście – potrącił na pasach kobietę w ciąży i teraz jest na komendzie. Prosił, aby babcia przygotowała jak największą sumę pieniędzy, bo tylko tak uniknie kary. Seniorka spakowała do torby 16,4 tys. zł, 300 dolarów amerykańskich, 100 dolarów kanadyjskich, 50 euro i biżuterię. Wkrótce do drzwi jej mieszkania zapukał „kurier”, który odebrał przesyłkę. Tego samego dnia podobny telefon odebrała 88-latka. W tym przypadku mężczyzna podający się za narzeczonego wnuczki także potrzebował pieniędzy, bo rzekomo spowodował wypadek. Kobieta dała się nabrać i straciła 13 tys. złotych.
Następne telefony od fałszywych wnuczków, którzy wpadli w podobne tarapaty, odebrały jeszcze 83-latka i 79-latka ze Szczytna. Pierwsza z nich przekazała „kurierowi” 30 tys. zł, druga – 7,5 tys. zł oraz 100 funtów.

WARSZAWKA NA GOŚCINNYCH WYSTĘPACH

We wtorek 11 maja na parkingu w Nartach zatrzymał się volkswagen z wesołym towarzystwem z Warszawy. Zachowanie warszawiaków wzbudziło podejrzenia świadków, że kierujący autem może być nietrzeźwy. Na miejsce wezwano policję. Mundurowi nie mieli problemu z namierzeniem wskazanego auta, bo z jego wnętrza dobiegał głośny śmiech i uwalniała się silna woń alkoholu. Pojazd miał włączony silnik, ale brakowało kierowcy. Na miejscach pasażerów siedzieli 37-latek, 42-latek i ich 38-letnia znajoma. Podczas policyjnej interwencji świadek poczynań warszawiaków stwierdził, że kierowca uciekł. Policjanci postanowili przeszukać teren wokół parkingu. Wtedy zauważyli mężczyznę biegnącego pomiędzy domkami letniskowymi w kierunku jeziora. Ruszyli za nim w pościg i zatrzymali 37-latka. Cała czwórka trafiła do policyjnej celi. Kierowca w trakcie badania stanu trzeźwości „wydmuchał” ponad 3 promile. 38-latka miała blisko 2,5 promila, 42-latek – ponad promil, a 38-latek – niespełna 0,5 promila. Jak się okazało, wesoła czwórka na wyznaczonej przez siebie trasie prowadzącej na Mazury kradła paliwo na stacjach benzynowych. Najpierw zatankowali w Przasnyszu, a później w Wielbarku, nie płacąc za olej napędowy. Finał wyprawy warszawiaków był taki, że 48 godzin spędzili w policyjnej celi. Po wytrzeźwieniu kierowca volkswagena usłyszał zarzut kierowania pojazdem w stanie nietrzeźwości i kradzieży paliwa. Grozi mu kara do dwóch lat pozbawienia wolności.
(ew) KPP Szczytno