Jan Wiktor Jałoszyński był postacią zbyt znaczącą w środowisku maturzystów i absolwentów początku lat pięćdziesiątych, aby mogło Go zabraknąć w historii szkoły, której jubileusz obchodzimy.

Krótka notka pro memoriaGdyby żył, znaleźlibyśmy przy Jego nazwisku tekst tyleż mądry, co zabawny. Niestety, odmeldował się z tego świata już dawno, bo w roku 1990 i, jakby wypełniając prognozę, przypowieść zawartą w swoim wierszu pt. ,,Ja dwojga imion...”

Ja, dwojga imion obywatel,

Czując dni swoich koniec bliski,

Nie chcąc milcząco przejść przez padół,

Poruszę wreszcie temat śliski.

Gdy wolno kroki stawia noga,

W stronę mogielnic i kurhanów,

Mogę powiedzieć, że ja również

Głos chciałem zabrać, proszę panów.

Ha, weźcie starca w czułe dłonie

I podeprzyjcie w oba boki:

W umysłach, proszę, zanotujcie

Wymowy słusznej nurt głęboki.

W ciężkich warunkach kwilić przyszło,

W męczących pętach pitalizmu...

Hart stąd nabyty potem pomógł

Przetrzymać dni dzierżymordyzmu.

W szkole poznało dziecię ludu

Perfidię metod kapitali...

(My przez to trudnej szkoły życie

Za socjalizmu się nie bali...)

Gdy bezrobocia młodzian zaznał,

Za rządów Becka i kapita,

Dziś miło jest za sześćset złotych

Być referentem. Spokój. Kwita...

***

Oto, panowie, słowa prawdy,

Gdy się udaję w wieczną ciszę –

Obywatele, bądźcie zdrowi,

Proszę o spokój, towarzysze...

1956 r.

Powiedzieć, że był lubiany, to za mało – był kochany. Kiedy został kierownikiem Muzeum w Szczytnie, tu skupiało się życie towarzyskie i intelektualne miejscowej młodzieży. To wówczas rodziły się, czasami szalone, pomysły, jak ten, aby odszukać i spenetrować podziemne przejście od kościoła ewangelickiego do starej, gospodarczej części krzyżackiego zamku Dzięki życzliwości ówczesnego pastora, księdza Alfreda Jaguckiego, pierwszy krok został wykonany. Mianowicie udało nam się, tzn. Janowi Jałoszyńskiemu, red. Januszowi Brylińskiemu (,,Głos Olsztyński”), Zdzisławowi Ostaszewskiemu, Janowi Sadowskiemu i niżej podpisanemu, przebić do podziemia kościoła (wejścia nie było) i stwierdzić, że są tam zmumifikowane szczątki osób dorosłych i dzieci, ale nie ma żadnych przejść. Był to wystarczający powód, aby z eksploracji zrezygnować...

Jan Wiktor Jałoszyński publikował wiersze, próbował pisać prozę... Ale, jak to z talentem bywa, nie potrafił się przebić. A może nie miał szczęścia do Muz? Bo kiedy Muzą zostaje księgowa, biada poecie...

Ryszard Budkiewicz