KUREK W HIMALAJACH
Kilka dni temu otrzymaliśmy ciekawą korespondencję od Waldemara Zadrożnego z Tylkowa. Przypomnijmy, że jest on znanym supermaratończykiem, który przez szereg lat w kurkowych plebiscytach sportowych plasował się w czołowej dziesiątce. Jego najtrudniejszym, a przy tym najbardziej liczącym się wyczynem sportowym było pokonanie wiosną 2011 r. trasy supermaratonu Mount Everest Marathon rozgrywanego rokrocznie w Himalajach. O skali trudności tego biegu świadczy fakt, że obok Nepalczyków trasę maratonu udaje się pokonać tylko garstce europejczyków, a czasy jakie uzyskują najlepsi z nich wahają się w granicach 6 - 8 godzin.
W tym roku pan Waldemar powrócił do Nepalu i w nadesłanej do nas korespondencji przesyła wszystkim Czytelnikom gorące pozdrowienia. Pisze, co już wiemy, że była to jego druga wyprawa w Himalaje, a tym razem uprawiał trekking wokół Annapurny, szczytu górskiego o wys. 8091 m n.p.m. Kilka zdań dalej wyjaśnia, ze trekking to rodzaj turystyki wysokogórskiej:
(-) było trochę wspinaczki na wysokości 5-6 tys. m n.p.m, trochę biegania. Wszędzie na trasie (-), towarzyszył mi Kurek Mazurski. Zapoznawały się z nim m. in. nepalskie dzieci - fot. 1, mnisi w klasztorach, a nawet pocztylion himalajski na koniu, czy też strażnik świątyni w Muktinath.
Wyjaśnijmy za autorem, że Muktinath to święte miejsce zarówno dla hindusów jak i
buddystów, wymieniane już w księdze mitologii hinduskiej napisanej ok. 300 lat przed naszą erą. Podróżnik i globtroter przesyła jeszcze pozdrowienia dla uczestników XVI Plebiscytu na Najpopularniejszego Sportowca Powiatu Szczycieńskiego.
ZIMA W KRZYWYM ZWIERCIADLE
Zima w Himalajach trwa na całego, ale jak widać na załączonym wcześniej zdjęciu (fot. 1) miejscowe dzieciaki, choć słupek rtęci spada tam w lutym nawet do - 17 oC, obywają się bez czapek i rękawiczek. Przy tym buzie mają uśmiechnięte, więc nic złego im się nie dzieje. U nas takie temperatury odbieramy już jako siarczysty mróz. Marzną nam uszy oraz nosy i narzekamy, że zaraz od tego zimna nam poodpadają.