W szczycieńskim środowisku lekarskim wrze. Kilkoro jego przedstawicieli, w tym kierownicy niepublicznych zakładów opieki zdrowotnej, zarzuca powstałej na początku roku przychodni „Vita–Med” nieetyczne działania godzące w dobro pacjentów. Chodzi m.in. o uzależnianie udzielenia pomocy ambulatoryjnej od wypełnienia deklaracji o zmianie lekarza rodzinnego. Szef „Vita–Medu” Jerzy Topolski stanowczo zaprzecza i określa oskarżenia mianem żenujących.

Lekarski konflikt

SKARGI PACJENTÓW

Kilka dni temu ośmioro lekarzy z miasta i powiatu wystosowało apel do pacjentów, w którym proszą ich, by wszelkie przypadki nagabywania do zmiany lekarza rodzinnego czy uzależnianie udzielenia pomocy medycznej od wypełnienia deklaracji o przejściu do nowej przychodni zgłaszali do Rzecznika Praw Pacjenta lub swoim lekarzom rodzinnym. Impulsem do tego wystąpienia miały być docierające do sygnatariuszy pisma skargi od pacjentów dotyczące niewłaściwego ich traktowania przez pracowników nowo powstałego NZOZ „Vita-Med”. Pod apelem podpisali się lekarze: Sławomir Szymański, Czesława Woźniak, Elżbieta Barczewska, Krzysztof Bączek, Emilia Lipińska, Artur Górski, Halina Ważna i Dariusz Kaźmierczak. Ci spośród nich, z którymi rozmawialiśmy, podkreślają, że ich celem nie jest walka z konkurencją, ale troska o dobro pacjentów. Według lekarzy zdarzało się, że chorzy, często w sytuacji stresu czy zdezorientowani, bezwiednie podpisywali deklaracje przejścia do nowej przychodni. Najbardziej bulwersujące miały być jednak przypadki, kiedy pacjentom odmówiono pomocy w ramach ambulatoryjnej opieki medycznej, bo ci nie wypełnili deklaracji o przynależności do „Vita-Medu”, który jako jedyna przychodnia w powiecie ma kontrakt z NFZ na tego typu świadczenia. W związku z tym w porze nocnej lub w okresie świąt musi przyjmować wszystkich, bez względu na to, gdzie są zapisani.

– Nie występujemy przeciw „Vita-Medowi”. Chcemy tylko uświadomić pacjentom, że wizyta w ambulatorium nocnej pomocy nie musi się wiązać ze zmianą przychodni – przekonuje prezes NZOZ „Eskulap” doktor Sławomir Szymański. To właśnie w tej placówce jeszcze do ubiegłego roku pracowali założyciele nowej przychodni – Jerzy Topolski, Danuta Osmolińska – Topolska, Włodzimierz Tarasiuk i Ewa Masłowska - Tarasiuk. Już wcześniej prezes „Eskulapa” zarzucał pracownikom „Vita-Medu”, że ci w celu pozyskania pacjentów chodzą po domach, namawiając mieszkańców do wypełniania deklaracji. Jerzy Topolski, szef nowej przychodni, stanowczo temu zaprzeczał.

NIEETYCZNE PRAKTYKI

Sławomir Szymański przekonuje, że w całej sprawie nie chodzi o rywalizowanie z konkurencyjnym zakładem. Według niego przed pojawieniem się na szczycieńskim rynku usług medycznych „Vita-Medu” podobnych sytuacji nie było, choć funkcjonowało tu już kilka przychodni.

– Każda walka ma swoje reguły. Tu chyba jest coś nie tak, skoro mieszkańcy przychodzą do nas ze skargami – mówi. Dodaje, że takich przypadków miał do tej pory kilkanaście. Potwierdzają to także inni lekarze, którzy złożyli podpisy pod apelem.

– Nawet dziś przyszedł do nas pacjent, który nie był do końca zorientowany, że podpisał deklarację przejścia – informuje Halina Ważna prowadząca przychodnię w Jedwabnie. Z kolei doktor Dariusz Kaźmierczak, kierownik przychodni „Medix” i „Medico” również miał sygnały od osób, którym odmówiono udzielenia pomocy medycznej w razie niepodpisania deklaracji przejścia do „Vita-Medu”.

– Jednak kiedy poprosiłem je o poświadczenie tego na piśmie, to się wymigiwały – mówi doktor Kaźmierczak. Jego zdaniem tego typu praktyki są głęboko nieetyczne zarówno w stosunku do chorych, jak i innych lekarzy.

– Nie takimi metodami pozyskuje się pacjentów – uważa. Dlatego lekarze radzą, by chorzy, którzy zetknęli się z nieetycznymi działaniami, nie pozostawali bezczynni. Stąd apel, żeby zgłaszać przypadki niewłaściwego traktowania do Rzecznika Praw Pacjenta.

RĘCE OPADAJĄ

Prezes „Vita – Medu” Jerzy Topolski jest oburzony oskarżeniami kierowanymi pod adresem jego zakładu.

– Ręce opadają. To żenujące – komentuje zarzuty lekarzy podpisanych pod apelem. Twierdzi, że to „Eskulap” za pośrednictwem ogłoszeń kilka miesięcy temu odmawiał opieki nocnej pacjentom „Vita-Medu”. Cała sprawa to, jego zdaniem, efekt niechęci szczycieńskiego środowiska lekarskiego do niego oraz innych lekarzy, którzy stworzyli nowy zakład.

- Stworzyliśmy zakład, w którym są świadczone usługi na wysokim poziomie, a pacjentów przyjmuje się bez limitu miejsc - mówi Jerzy Topolski, odpowiadając na pytanie o powody tej niechęci.

– To nie nasza wina, że ludzie chcą się u nas leczyć. Niech inne zakłady poprawią jakość przyjmowania pacjentów, a nie płaczą nad rozlanym mlekiem – radzi na koniec swoim kolegom.

WALCZĄ MIĘDZY SOBĄ?

Tymczasem Ewa Szuba z olsztyńskiego oddziału NFZ zajmująca się przyjmowaniem skarg informuje, że dotąd pacjenci ze Szczytna nie zgłaszali żadnych zastrzeżeń do działań „Vita – Medu”.

– Skargi do nas owszem wpływały, ale nie od chorych, lecz od świadczeniodawców – mówi, sugerując, że cała sprawa to wewnętrzna walka pomiędzy niepublicznymi zakładami opieki zdrowotnej. Dodaje, że w nowej przychodni przeprowadzono kontrolę deklaracji. Żadnych uchybień jednak nie stwierdzono.

PRZYKRA SPRAWA

Konfliktem w szczycieńskim środowisku medycznym zajęła się już Warmińsko-Mazurska Izba Lekarska w Olsztynie. Jak mówi jej prezes Marek Zabłocki, sprawa jest badana na dwóch płaszczyznach. - Rozpatruje ją komisja etyki lekarskiej, wszczęte zostało także postępowanie przez rzecznika odpowiedzialności zawodowej – informuje nas prezes Zabłocki. Dodaje, że izba dąży do tego, aby obie strony spotkały się w towarzystwie mediatora i wypracowały kompromis.

- Dla nas to przykra sprawa, tym bardziej, że zakres konfliktu się rozszerza. Odbija się on coraz szerszym echem w środowisku lokalnym – mówi Marek Zabłocki. Przyznaje, że do podobnych sytuacji nie dochodzi w środowiskach lekarskich często.

- Obawiam się jednak, że tego rodzaju konflikty w POZ-ach będą się nasilały, bo są zwykle związane z powstawaniem nowych podmiotów i walką o rynek.

Ewa Kułakowska/fot.A. Olszewski, E. Kułakowska