Idzie wiosna, więc przyroda powoli budzi się do życia i równocześnie nasze otoczenie wkrótce się zmieni - będzie wyglądać coraz piękniej.
A co z rzeczami martwymi, typu miejska zabudowa? Cóż, ona raczej z wiosną nie wypięknieje. Dla rozeznania się w sprawie, czyli aby zobaczyć jak wygląda miasto tuż przed wiosną, nie wychodząc daleko z redakcji rzuciliśmy okiem w głąb ul. Ogrodowej. Patrząc od strony kościoła ewangelickiego doznaliśmy, niestety, mieszanych odczuć. Niby jest ładnie, ale tej ładności brakuje symetrii. Lewa (na zdjęciu), lepsza strona ulicy wygląda dobrze, a jak na naszą prowincjonalną rzeczywistość, może nawet lepiej niż dobrze. Przeciwna, niestety, prezentuje się marnie. Na pierwszym planie widać rozwalający się płot okalający dziurę po kinie (nad którą rozlaliśmy już morze atramentu) i stary młyn, w nie lepszym stanie, bo z odpadającym od ścian tynkiem. Cały ambaras polega na tym, że po lepszej stronie stoją głównie bloki administrowane przez spółdzielnię „Odrodzenie”, niedawno odnowione, a po drugiej obiekty, które dawno temu, a może i wcale nie były odnawiane. Jakoś tak to już jest, że nie udaje się zgrać terminów remontów nawet na jednej ulicy. Wskutek tego mamy mozaikowy charakter miejskiej zabudowy: ładny budynek, przy nim lub naprzeciw brzydki, czy wręcz ruina i znów coś przyzwoitego.
AWERS I REWERS
Jak widać wyżej, mamy w Szczytnie ładne budynki wymieszane ze szpetnymi, no i wskutek tego miasto nie może nabrać porządnego wyglądu. Kilka dni temu nasz Czytelnik z ul. 1 Maja, zwrócił nam uwagę na jeszcze inny, choć podobny problem. Popatrzmy na domy stojące przy tej ulicy, ale nie tej głównej, a jej ślepej odnogi. Ciąg zabudowań wygląda przyzwoicie i nie ma się czego czepiać. Tę ścianę zabudowy, którą tworzą prywatne budynki mieszkalno-usługowe, stojące frontem do ulicy nazwijmy awersem. Gdy już się napatrzyliśmy, możemy, a właściwie powinniśmy obejrzeć tę zabudowę od tyłu (rewers). I nie chodzi tu o wygląd budynków, a o to jak prezentuje się zaplecze znajdujące się już na gruntach miejskich. Tworzą je mniejsze i większe kałuże, w nich miejscami głębokie koleiny, a powinno być tu urządzone przyzwoite dojście i dojazd dla mieszkańców. Jak nam mówi jeden z nich, Jan Malinowski, problem z zalewaniem dojazdu ciągnie się od lat. Jeszcze w ubiegłym stuleciu pierwszy po zmianach ustrojowych, burmistrz Paweł Bielinowicz obiecywał mieszkańcom utwardzenie tego gruntu. I co? Mamy już następny, XXI w. i w tej kwestii nadal nic nie uczyniono.
ROZORANE TYŁY
Innym obiektem architektonicznym w Szczytnie, którego otoczenie diametralnie różni się z przodu i tyłu jest pomnik Orła Białego.