Droga
Przyjaciółko "Kurka",
wiem, że o pierwszej rocznicy śmierci Papieża Jana Pawła II pamiętano we wszystkich zakątkach globu, bo niemal cały świat Wielki Polak odwiedził. Szczególnie podniosły charakter miały obchody w Watykanie, gdzie dotychczas nie było zwyczaju organizowania podobnych uroczystości, związanych z rocznicą śmierci nawet największych i najbardziej ulubionych papieży. Ale te obchody mniej dziwią, jeżeli weźmie się pod uwagę, że obecny papież, Benedykt XVI, darzy szczególnym szacunkiem swego poprzednika i czuje się kontynuatorem Jego działań. Był przecież przez wiele lat Jego bliskim współpracownikiem. Niemałe znaczenie miał też fakt, że o swoim Papieżu przez cały ubiegły rok nie zapomnieli też Polacy, pielgrzymując do grobu Jana Pawła II i uczestnicząc regularnie w środowych audiencjach na Placu Świętego Piotra.
Droga Przyjaciółko, w Twoim kraju z pewnością odbyły się także jakieś nabożeństwa, jednak to, co miało miejsce w nas, w Polsce, przekroczyło moje najśmielsze oczekiwania. To, co widziałem w telewizji oraz u nas, w Szczytnie, przypominało raczej uroczystości z racji Jego odwiedzin. Miało się wrażenie, jakby On żył i za chwilę miał tu przybyć. Główne uroczystości odbyły się w dużych miastach z Nim związanych - w Warszawie, Krakowie, Częstochowie i Jego rodzinnych Wadowicach. Najważniejszą cechą charakteryzującą obchody był gremialny udział młodzieży. Wymyślono nawet nazwę dla tego ruchu - pokolenie JPII. Należą do niego ci ludzie, których życie biegło w czasie pontyfikatu Papieża, często już teraz nazywanego Wielkim.
Powszechnie domagano się też rychłej beatyfikacji, a nawet kanonizacji Karola Wojtyły - wielkiego Papieża i jedynego, który pochodził z Polski.
Gdy rok temu Jan Paweł II odchodził do Domu Ojca było już po świętach Wielkiejnocy. W tym roku wypadają one o wiele później. I dopiero teraz przypada Wielki Tydzień. Wielki Tydzień wraz ze Świętami Wielkiejnocy stanowią najważniejsze święta dla katolików. Zawierają bowiem tajemnicę zbawienia.
Nie sposób w tym miejscu nie wspomnieć o Drodze Krzyżowej. Nie wiem, Droga Przyjaciółko, jak to nabożeństwo odbywa się w kraju, w którym mieszkasz, ale z pewnością pamiętasz je jeszcze z kościoła parafialnego, gdy mieszkałaś w Polsce. Nie ma bowiem najbiedniejszego nawet kościółka, który by nie umieścił na swoich ścianach Stacji Męki Pańskiej. W niektórych kościołach znajdują się one na zewnątrz, a w jeszcze innych stanowią oddzielną Kalwarię. Wędruje się od Stacji do Stacji po okolicznych łąkach czy wzgórzach. Na niektórych odbywają się misteria z udziałem aktorów odgrywających całą Drogę Krzyżową. Przyznam Ci się jednak, Droga Przyjaciółko, że ja lubię wędrować i rozmyślać nad Męką Pańską samotnie. Radośniej przyjmuję wówczas Święto Zmartwychwstania, a nawet związane z Wielkanocą zwyczaje ludowe, jak obchodzone kiedyś "Boże Rany" w Wielki Piątek, a także śmigus-dyngus, zwany też Lanym Poniedziałkiem mi nie przeszkadzają.
Przesyłam Ci więc, Droga Przyjaciółko, życzenia wszystkiego najlepszego w to najradośniejsze, wiosenne Święto Zmartwychwstania.
Marek Teschke
2006.04.12