Droga

Przyjaciółko "Kurka",

chociaż czytałaś o tym w poprzednich numerach "Kurka", nie sposób pominąć czegoś, czym żyło społeczeństwo Szczytna, a razem z nim społeczeństwo co najmniej połowy Polski. Żyło, bo mam nadzieję, że już przeszła fala mrozów i opadów śniegu. Nie wiem jak inni, ale ja prócz uważnego śledzenia prognoz pogody, patrzę codziennie na swój termometr zaokienny. Wiem bowiem, że często prognozy różnią się od tego, co widzę za oknem i na termometrze. Wiem też z doświadczenia, że do minus 20 stopni mogę się mrozem nie przejmować. W domu jest dostatecznie ciepło, bym mógł wypełniać swoje codzienne obowiązki, a przy minus 15 mogę też normalnie zająć się swoją pisaniną. Ale gdy zobaczyłem na termometrze za oknem minus 29, musiałem ubrać się na cebulkę i rozejrzeć się za jakimś wełnianym kocem.

Kilka lat temu, w czasie normalnej zimy, apelowałem do nauczycieli, aby z uczniami nie dokarmiali ptaków, bo się do tego łatwego pokarmu przyzwyczają. Tegoroczna zima zmusza mnie do korekty moich poglądów. W czasie tak ostrych mrozów i tak grubej warstwy śniegu, pokrywającego ziemię namawiam do podkarmiania ptaków i drobnej zwierzyny. Ptaki sobie nie radzą, gile i jemiołuszki, a także sikorki zbierają nieliczne nasionka i owoce pozostawione przez przewidujących ogrodników na krzewach czy drzewach. Ale i one się kończą. Pomóżmy więc ptakom, byle mądrze.

* * *

18 stycznia odszedł poeta - ksiądz. Znałem Go za mało. 1 czerwca tego roku skończyłby 91 lat. Oto jeden z jego wierszy:

Pokochać człowieka,

by stać się samotnym

być przy najbliższym

by znaleźć się dalej

to nic

tak trzeba

bo taka jest droga

właśnie to szczęście

otworzą się oczy

miłości ludzkiej

stacyjka uboga

kochać człowieka,

by zdążyć do Boga

Naturalnie rozpoznałaś Go, Droga Przyjaciółko. To wiersz Jana Twardowskiego. Chyba nie ma człowieka w Polsce, który nie zna jego wierszy. Ale nie tylko w Polsce. Jego wiersze były tłumaczone na angielski, francuski, niemiecki, włoski i szwedzki. Ksiądz Jan Twardowski był filozofem. Umiłował przyrodę; znał ją po imieniu. Często posługiwał się paradoksem i dowcipem, wiele Jego wierszy tryska humorem.

Mówił: "Jest poznanie naukowe, intelektualne, ale poezja posługuje się poznaniem intuicyjnym." Nie wiem, czy cytuję Go wiernie, ale z pewnością o to Mu chodziło.

Poznałem Go zbyt późno. Dobiegał osiemdziesiątki. Już był chory i na spotkanie z warszawskimi literatami musiałem dowieźć Go samochodem.

Kochał dzieci, na Jego mszach u Wizytek było ich zawsze pełno. Dorosłych zresztą też.

Zostanie pochowany, decyzją Prymasa Glempa, w budującym się dopiero kościele Opatrzności Bożej w Warszawie. Kto zdąży, będzie tam mógł Go odwiedzić, by pomodlić się słowami Jego wiersza:

Spieszmy się kochać ludzi

tak szybko odchodzą

zostaną po nich buty

i telefon głuchy.

Pozdrowienia

Marek Teschke

2006.02.01