AUTOBUSEM W PKP

Bardzo dużo artykułów prasowych w ostatnim czasie poświęconych jest kolei. Polskie Koleje Państwowe, a właściwie to, co z nich zostało po pseudorestrukturyzacji w osobne podmioty spowodowało, że wyodrębniono w niej wiele struktur - podmiotów. Zwiększyło ono w ten sposób administrację, co nie przyniosło spodziewanych oszczędności, a spowodowało rozłożenie odpowiedzialności za taki stan rzeczy na wielu, czyli na nikogo. Wobec realnej groźby strajku pracowników rzšd RP stara się podrzucić to "kukułcze jajo" samorzšdom lokalnym, chociaż sam nie wpływa bezpośrednio na to, by przewozy regionalne były jeśli nie rentowne, to przynajmniej zrównoważone kosztami poniesionymi przez PKP.

(Listy do Redakcji...)

Skąd państwo da pieniądze samorządom, jeśli nie dało Państwowej Kolei? Ano nie da, lub da część. Samorządy lokalne chcą zakupić autobusy szynowe. Bardzo chwalebne, lecz to prezent dla PKP, bo te nic nie robią w celu poprawy warunków podróży. Kolej jest przedsiębiorstwem usługowym i sama powinna zadbać o tabor dla tych usług. Istnieje ustawa o dopuszczenie przewoźników tzw. obcych na bazie infrastruktury PKP. Po co pchać tabor, który się kupiło za własne bądź powierzone środki, do firmy, która go zrujnuje, podobnie jak cały sprzęt będący dotychczas w jej posiadaniu, a zyski zje szeroko rozbudowana administracja? Jeśli samorządy mają dać tabor, partycypować w kosztach, może lepiej założyć konkurencyjną spółkę sejmików i przejąć od PKP przewozy regionalne. Wyeliminowałoby to utrzymanie szeroko rozbudowanej administracji PKP z ich związkami zawodowymi na czele, starającymi się za wszelką cenę utrzymać miejsca pracy, działaczami zatrudnionymi na stanowiskach tzw. eksploatacyjnych. Pasażerowie zyskaliby pewność, że dojadą do pracy i to za niższą cenę.

Chciałbym jeszcze zapytać, kto z naszych samorządowców jest przygotowany do rozmów z PKP? Kto zna sprzęt jakim PKP dysponuje, kto np. wie, że pociąg prowadzą 40-letnie lokomotywy np. EU06-001, która pracę na PKP rozpoczęła 27 kwietnia 1963 roku.

Zastrzyk w postaci nowego taboru jest konieczny dla PKP, bo kto korzysta z ich usług, wie jak często psują się lokomotywy pracujące dzięki dobrej woli ludzi na nich zatrudnionych. Nikt, kto nie siedział w kabinie lokomotywy SU42 nie wie, że prowadzący ją człowiek nie ma pojęcia o tym, co się dzieje z lewej strony pociągu. Po prostu nic nie widzi. Tak oni mają prawo strajkować, lecz dlaczego w postulatach nie ma redukcji zatrudnienia administracji, poprawy bezpieczeństwa. Nikt nikogo się nie pytał czy chce pracować na granicy bezpieczeństwa. Do niedawna funkcjonował przepis o zakazie prowadzenia pojazdów jednokabinowych pojedynczo. Już go nie ma.

Samorządy znowu będą pompować pieniądze w wielkiego molocha, a podróżni narzekać na warunki podróży. Przy dobrej organizacji rozkładu autobusu szynowego dwukabinowego nie trzeba obsad stacji pn. Ruciane, Pisz. Dwukabinowy autobus nie potrzebuje objeżdżać wagonów, także straszenie przez kolej, że zamknie linię, będzie mniej bolesne, jeśli samorządy w porę je przejmą i same o tym będą decydować. Trudne będzie odtworzenie linii już zamkniętych. Linia Wielbark - Nidzica zarosła całkowicie, lecz do Wielbarka jest przejezdna. To samo na Biskupiec. Czy my jako społeczeństwo lokalne mamy pozwolić decydentom kolei zniszczyć to, co jeszcze zostało?

To w pewnym stopniu dziedzictwo kultury, kiedyś nazywane "krwioobiegiem Polski". TIR-y nie załatwią sprawy, bo już brakuje miejsca na drodze. Niech samorządy zdecydują co lepsze, a jeśli mają za coś płacić, niech pamiętają, że oddając na kolej złotówkę, każdy tam będzie ją ciągnął do siebie, że zrobi z niej drut, o ile pierwszy nie złapie jej komornik reprezentujący wierzycieli PKP.

M. K.

posiadacz akcji prywatyzacyjnych PKP

personalia do wiadomości redakcji

2003.11.26