WIZJA KOMISARZA
Szanowny Panie Redaktorze!
W związku z opublikowaniem w "Kurku Mazurskim" z dnia 22 stycznia artykułu pod groźnie brzmiącym dla samorządu wielbarskiego tytułem: "WIZJA KOMISARZA", proszę o zamieszczenie na Waszych łamach poniższych wyjaśnień.
Funkcjonowanie oświaty w samorządach gminnych, a szczególnie jego strona finansowa to szeroka problematyka, często nieporównywalna między gminami powiatu szczycieńskiego ze względu na ich specyfikę. W minionych kadencjach poświęcaliśmy tym zagadnieniom wiele analiz, symulacji, spotkań i dyskusji. Mimo to nie udało się znaleźć w Wielbarku złotego środka na wyjście z oświatowo-finansowego dołka. Nie jest to pocieszające, ale z podobnymi problemami borykają się wszystkie gminy posiadające szkoły liczące mniej niż 120 uczniów. W naszej gminie jest ich aż 4 (Łatana Wielka, Wesołowo, Zabiele, Przeździęk Wielki) na 5 istniejących. W całym kraju szkół takich jest ok. 5000.
Na dzień dzisiejszy nie wymyślono skutecznego sposobu finansowania małych szkół, chociaż sama pani minister Łybacka nie jest zwolennikiem likwidacji. Rozważaliśmy ich przekształcenie w placówki społeczne (likwidacja, tak zdaniem ówczesnej Rady jak i Zarządu Gminy nie wchodziła w rachubę). Po konsultacji tego pomysłu z dyrektorami zrezygnowaliśmy. Znowu stała na przeszkodzie specyfika gminy - zbyt duża powierzchnia, małe zaludnienie, duże odległości, wysokie koszty dowozu, brak sponsorów, obszary po PGR-owskie, trudna sytuacja finansowa rodziców, niewystarczająca subwencja.
Dlatego trochę z zaskoczeniem odebrałem brzmiącą jak oskarżenie wypowiedź pana Zapadki, że "poprzednik... nie przygotował takiego programu oddłużeniowego, który miałby szanse powodzenia". Mniemam, że kandydowanie na wójta było dla mojego następcy swego rodzaju wyzwaniem; wygrał wybory, osiągnął sukces. Dlatego też w kategorii wyzwania, a nie oskarżenia powinien postrzegać pojawiające się problemy, w tym kłopoty z funkcjonowaniem gminnej oświaty. Demokratyczne przemiany po 1989 roku tak to ułożyły, że nierozwiązane problemy jednej ekipy, po wygranych wyborach stają się problemami następnej i nie ma chyba w tym nic złego.
Zaskoczeniem dla mnie jest też wizja zarządu komisarycznego, o ile jest to wizja następcy, a nie komentarz Pana redaktora. Spokojnie Panie Wójcie! Groźba taka pojawia się wtedy, gdy zadłużenie dochodzi do 60% budżetu, a tego w 10-milionowym budżecie gminy przecież nie ma. Niewątpliwie konieczna jest też poprawna realizacja wydatków, wykonywana zgodnie z uchwalonym przez radę budżetem, planem wydatków, ustawą o finansach publicznych.
Zauważyłem też w wypowiedziach mojego następcy trochę niekonsekwencji. Gdy gminie grozi utrata płynności finansowej i zarząd komisaryczny to będzie kłopot z zaciągnięciem jakiegokolwiek kredytu. Tymczasem czytamy, że zaciągnięty zostanie 800-tysięczny kredyt. Coś tu się nie zgadza. Zdaję sobie sprawę, że brakuje pieniędzy na bieżącą działalność, a chciałoby się przecież jeszcze inwestować. Zapewniam, że sam tego w swojej 26-letniej pracy na rzecz gminy Wielbark doświadczałem. Trudno mi jednak radzić swojemu następcy - do czego namawiał mnie pan redaktor Olszewski - nie wiem nawet czy takich rad oczekiwałby od swojego konkurenta.
Twierdzę jednak, że:
- zaciskanie pasa i oszczędności, zawsze wskazane, powinny jednak wynikać z uchwalonych przez radę gminy zmian w budżecie na 2003 rok; nie mogą być jednostkowymi pomysłami pojedynczych osób (z tego, co mi wiadomo, dotychczas zmian takich w budżecie nie było, a gmina realizuje projekt budżetu przedłożony przez stary Zarząd Gminy);
- do zarządu komisarycznego chyba jeszcze daleko, pod warunkiem wszak, że budżet realizować będą kompetentni ludzie, szczególnie finansiści, którym nieobce są tajniki księgowości budżetowej;
- faktyczny stan finansów gminy potwierdzą wyniki kompleksowej kontroli finansowej przeprowadzonej przez Regionalną Izbę Obrachunkową na przełomie listopada i grudnia 2002;
- zaciągnięcie 800-tysięcznego kredytu na częściowe pokrycie zobowiązań wobec ZUS przyniesie jedynie krótki oddech, prorokuję, że na początku 2004 roku zadłużenie wróci do poziomu obecnego.
Wprawdzie miałem kilka innych pomysłów na poprawę istniejącej sytuacji, ale... przecież to nie wójt Markowski będzie realizował budżet gminy 2003! Życzę powodzenia!
Z pozdrowieniami dla "Kurka Mazurskiego" i jego Czytelników
Wiesław Markowski,
były wójt gminy Wielbark
2003.02.05