Szanowna Redakcjo

,,Kurka Mazurskiego’’

Zawsze wydawało mi się, że ludzie, którzy zostają lekarzami, czynią to z powołania. W przysiędze Hipokratesa czytamy: ,,Będę stosował zabiegi lecznicze wedle mych możności i rozeznania ku pożytkowi chorych, broniąc ich od uszczerbku i krzywdy’’. Jednak to, co spotkało mnie w gabinecie doktor Jurczenko zupełnie przeczy tym słowom.

Moja 9-miesięczna wnuczka zachorowała. Zauważyliśmy, że coś dzieje się z jej okiem. Oko łzawiło, ropiało i było zaczerwienione. Dziecko zachowywało się niespokojnie i ciągle płakało. Z wielkim niepokojem zgłosiłam się z tym do doktor Jurczenko, ale ta ... odmówiła przyjęcia dziecka. Tłumaczyła się tym, że trzeba mieć skierowanie (a jakie skierowanie powinnam mieć?). Poza tym Pani doktor była już zmęczona! W trakcie rozmowy poczułam się zlekceważona, gdyż Pani doktor nie odrywała oczu od dokumentów, które akurat w tym momencie musiała przeglądać. Na nic zdały się moje prośby, aby

w drodze wyjątku przyjęła dziecko. Nie jestem lekarzem, nie znam się na chorobach oczu, ale fakt, że coś się dzieje z okiem takiego maluszka zasmucił mnie. Liczyłam na pomoc, życzliwość, a spotkałam się

z brakiem najmniejszego choćby zainteresowania ze strony pani doktor. Chcąc pomóc choremu niemowlakowi, matka dziecka była zmuszona udać się do innego lekarza prywatnie. Nie było z tym większego problemu, ale ... skoro regularnie płaci składki do ZUS czy nie miała prawa być przyjęta w ramach NFZ?

Zdrowie i życie dziecka jest najważniejsze, nieprzeliczalne na pieniądze, ale żal z powodu braku zrozumienia ze strony szczycieńskiej doktorki przeraża mnie.

Współcześni lekarze, odbierając dyplomy, nie powtarzają już słów przysięgi Hipokratesa, lecz przyrzeczenie lekarskie, w którym ślubują m. in. „obowiązki sumiennie spełniać, służyć życiu i zdrowiu ludzkiemu”. Dlaczego w codziennej praktyce przynajmniej niektórzy o tym zapominają?

Antonina Adamska

Szczytno

O ustosunkowanie się do treści powyższego listu zwróciliśmy się do doktor Krystyny Jurczenko. Oto jej odpowiedź.

Nie potrafię ustosunkować się do opisanej sytuacji nie znając szczegółów zdarzenia.

W przysiędze Hipokratesa jest sformułowanie „wedle mych możności”. Możności leczenia uspołecznionej służby zdrowia finansowanej z NFZ zostały określone w postaci liczby pacjentów, których lekarz może przyjąć (oczywiście nie dotyczy to stanów zagrożenia życia). Średnio w por. okulistycznej dziennie przyjmowanych jest ok. 30 osób, w tym 5-6 to pilne zgłoszenia. W związku z tym limit porad zakontraktowanych przez NFZ jest wykorzystany do połowy czerwca 2008r. Mimo tego nadal przyjmowani są pacjenci wcześniej zarejestrowani oraz tzw. pilni po uprzednim zakwalifikowaniu przez lekarza. W chwili obecnej nie są wymagane skierowania do por. okulistycznej i pacjenci przyjmowani są według kolejności zgłoszeń. Jednak honorujemy również pilne skierowania od lekarza POZ, pediatry oraz specjalistów i ci pacjenci przyjmowani są niezwłocznie. Usilnie dążyłam do zwiększenia limitu przyjęć pacjentów na 2008r., lecz niestety bezskutecznie.

Dodatkowo informuję, że na każdego lekarza nałożono obowiązek „starannego i dokładnego prowadzenia dokumentacji lekarskiej”, stąd po każdym przyjęciu pacjenta lekarz jest zobowiązany do „przeglądania dokumentacji”, jak również do dokonywania do niej wpisów.

lek.med. K. Jurczenko