W nawiązaniu do artykułu prasowego zamieszczonego w ostatnim „KM” pt. „Za małe działki”, chciałbym podzielić się z Redakcją i Czytelnikami kilkoma dodatkowymi spostrzeżeniami.
Zgadzam się całkowicie z Panem Wójtem Gminy Szczytno, że właściciele działek powinni zapoznawać się z opracowanymi w fazie projektowej planami zagospodarowania terenu, na którym położone są ich działki. Jednak obowiązku takiego nie ma. Źle się dzieje, że ludzie ufają bezkrytycznie w to, że planiści i gminne samorządy uwzględnią w każdym zakresie ich oczekiwania. Tak się jednak nie zawsze dzieje i dochodzi do sytuacji, że gdy już podejmie się decyzję o budowie domu, działki zainteresowanych, mimo że noszą status budowlany, nie mogą być zabudowane z różnych względów, w tym też, że posiadają n. in. za mały areał.
Potwierdza się stara zasada, że nieznajomość prawa w połączeniu ze „ślepym” zaufaniem i nieomylnością urzędów publicznych szkodzi. W mojej pracy zawodowej dość często się spotykam z taką sytuacją.
Bezsprzecznym jest, że urbaniści tworzący miejscowe plany zagospodarowania dla danego terenu, często popełniają „babole” i nie dotyczy to tylko gminy Szczytno. Z kolei urzędnicy gminni, a potem radni nie do końca są przygotowani swoją wiedzą do wychwycenia niejednokrotnie bezsensownych zapisów w danym planie. Bezkrytycznie ufają urbanistom, mając przekonanie, że oni, posiadając najwyższy poziom przygotowania zawodowego w budownictwie, nie mylą się i czynnik ludzkiego błędu nie może ich dotyczyć. W przypadku Nowego Gizewa doszło do sytuacji, że ludzie posiadają działki 8-arowe, na których bez przeszkód można by lokalizować jednorodzinne budynki, jednak zapis w planie miejscowym że działki muszą mieć nie mniej niż 10 arów powoduje, że pomimo iż na sąsiedniej działce o pow. np. 8 arów stoi budynek, lub jest w budowie, zainteresowana osoba, od czasu wejścia w życie tego planu, obecnie nie może ubiegać się o wydanie pozwolenia na budowę.
Najsmutniejsze jest to, że część działek na tym terenie o pow. poniżej 10 arów, jest już uzbrojona w sieci wodociągowe i gminnej kanalizacji zbiorczej.
Rodzi się pytanie, po co było wydawać publiczne pieniądze na infrastrukturę techniczną, skoro na przyległych działkach nie można obecnie nic wybudować???
Nie zgodzę się z wypowiedzią architekta-urbanisty tworzącego ten plan, „że działka licząca mniej niż 10 arów to żadna działka”. Znam wiele planów miejscowych, których autorem on był, gdzie akceptował i tworzył plany zabudowy działek o pow. np. 5 arów. Ale rozumiem jego stanowisko w przypadku Nowego Gizewa - bo trudno się przyznać do własnych błędów, zwłaszcza że dostało się zapłatę za fuszerkę, a teraz naprawiać własny błąd należałoby za darmo. To jest dokładnie i podobnie, jak kupujemy w niektórych sklepach wadliwy towar i po zakupie wykryjemy te wady, a sprzedawca broni się „rękami i nogami”, aby nie uwzględnić naszej reklamacji. A teraz żartobliwie: no ale jakby sprzedawca tak nie postępował, to stanowisko Rzecznika Praw Konsumenta np. w Starostwie Powiatowym, byłoby niepotrzebne.
Cieszy mnie postawa Pana Wójta Wojciechowskiego i zapewnienia, że „że w najbliższym czasie podejmie działania umożliwiające pozytywne załatwienie sprawy”.
Z pozdrowieniami
Krzysztof Pawłowicz