Marszałek Jacek Protas broni decyzji swojej i wojewody o wstrzymaniu 2,1 mln zł, które miały być przekazane z budżetu państwa na zakup sprzętu dla lotniska w Szymanach.

Lotnisko bez złudzeń

W czwartek 22 lutego w szczycieńskim ratuszu odbyła się konferencja poświęcona lotnisku w Szymanach. Uczestniczący w niej marszałek województwa Jacek Protas i wicemarszałek Adam Żyliński zapewniali, że są za jego dalszym rozwojem i pozyskiwaniem przez zarządzającą nim spółkę nowych udziałowców. Wątpliwości mają natomiast co do tego, czy lotnisko w Szymanach ma pełnić w przyszłości rolę portu regionalnego czy lokalnego. Odpowiedź mają dać specjalistyczne badania, których opracowanie zleciły władze wojewódzkie.

Byliśmy ciekawi, czy marszałek Protas nie żałuje swojej decyzji o zablokowaniu 2 mln zł na zakup sprzętu dla lotniska w Szymanach. Powodem miało być naruszenie przez spółkę procedury przetargowej.

- Nikt na moim miejscu nie zaryzykowałby przekazania tych pieniędzy - usłyszeliśmy od marszałka.

- Dlaczego na pana zlecenie przeprowadzono aż dwie kontrole? Zdaniem prezesa Jurczenki, pierwsza niczego nie wykryła, a druga była szukaniem dowodów winy na siłę.

- Wypłatę środków z kontraktu wojewódzkiego zawsze poprzedza kontrola ze strony urzędów wojewódzkiego i marszałkowskiego. 22 grudnia ub.r., zaraz po otrzymaniu informacji od prezesa Jurczenki, że zamówienie jest zrealizowane, natychmiast do jego spółki udali się urzędnicy moi i wojewody. Stwierdzili oni uchybienia w procedurze przetargowej, które uniemożliwiły uruchomienie środków. Pan Jurczenko zapowiedział, że tuż po świętach przedstawi ekspertyzę rozwiewającą nasze wątpliwości. To jednak nie nastąpiło, na początku roku zdecydowaliśmy się więc na dokończenie procedury kontrolnej.

- Ekspertyza już jest i potwierdza racje prezesa Jurczenki. Czytał ją pan?

- Przekazałem ją swoim prawnikom, bo nie jestem specjalistą. Pan Jurczenko oczywiście będzie się bronił i ja go rozumiem. Dla mnie najważniejsza jest jednak opinia moich urzędników.

- Nasze województwo bezpowrotnie straciło 2 mln zł. Czy nie można było tych pieniędzy przekazać spółce, a dopiero później, po dokładnym zweryfikowaniu dokumentów przetargowych i potwierdzeniu wszystkich zastrzeżeń wyciągnąć konsekwencje w stosunku do spółki?

- Miałem podjąć decyzję niezgodną z prawem? Co do tego nie miałem żadnych złudzeń. Dziś zachowałbym się tak samo. Dzięki temu od wielu lat jestem samorządowcem i żaden prokurator, żaden inny diabeł nie przyczepił się do tej działalności.

- Zarówno pan, jak i prezes Jurczenko dla podkreślenia swoich racji powołujecie się na dwie, całkiem rozbieżne opinie prawne. Można by to potraktować jako żart, gdyby nie to, że chodzi w tym przypadku o 2 mln zł. Czy jest możliwe rozstrzygnięcie kto ma rację?

- Nie wyobrażam sobie, żeby było inaczej. Jest sporządzony protokół kontroli, do którego pan Jurczenko już się ustosunkował. Moi urzędnicy absolutnie podtrzymują swoje stanowisko i takiej udzielą mu odpowiedzi. Prezes spółki, jeśli się z tym nie zgodzi, będzie mógł sprawę skierować do sądu.

- Senator Szmit pana decyzję określa jako porażkę całego województwa, a przede wszystkim tych, którzy nim kierują.

- Zgadzam się, że jest to naszą porażką. Te 2 mln zł można bowiem było wykorzystać wcześniej i to na wiele sposobów. Poprzedni zarząd województwa miał na to aż 10 miesięcy.

Andrzej Olszewski

2007.02.28