Suchej nitki nie pozostawili na służbach odpowiedzialnych za zimowe utrzymanie miejskich dróg i chodników szczycieńscy radni. Ich zdaniem szlaki komunikacyjne w Szczytnie przedstawiają obraz nędzy i rozpaczy.
- Nie da się należycie prowadzić akcji zimowej, mając do dyspozycji dwa stare ciągniki i trzy rozrzutniki do nawozów - tłumaczy się dyrektor Zakładu Usług Komunalnych Andrzej Pleskot.
Przemieszczanie się po mieście należy w ostatnich dniach do jednych z najbardziej niebezpiecznych zadań - alarmowali podczas ostatniej sesji Rady Miejskiej radni. Jan Napiórkowski zwracał uwagę, że po przejechaniu pługów trudne do przebrnięcia są przejścia dla pieszych, nawet w centrum miasta. Zgromadzony na poboczach śnieg nie jest zabierany, co powoduje tworzenie się kałuż.
- Właściciele posesji nie odgarniają na przylegających do nich chodnikach śniegu, nie mówiąc już o posypywaniu ich piachem - ubolewała z kolei radna Ewa Czerw. Najgorsza jej zdaniem sytuacja jest na ul. Konopnickiej, gdzie zgarnięte na pobocze jezdni zwały śniegu zdecydowanie utrudniają ruch kołowy.
- Wyminięcie w tamtym rejonie samochodu należy do zadań bardzo niebezpiecznych - ostrzegała radna, domagając się wprowadzenia tam zakazu parkowania.
Z kolei radna Rybińska mówiła o nieodśnieżanych chodnikach przy ul. Władysława IV. Mieszkańcy, choć nie należy to do ich obowiązków, sami biorą się za łopaty. Interweniując w tej sprawie w Urzędzie Miejskim radna usłyszała, że brakuje środków finansowych na dokładne odśnieżanie miasta.
Radny Henryk Żuchowski zwracał uwagę na fatalny stan jezdni. Tyle dziur, ile jest na drogach, to widok dotąd niespotykany.
- Przyczyną jest to, że jesienią nie dokonano należytego przeglądu i naprawy nawierzchni - wytykał odpowiedzialnym służbom radny. Prowadzone obecnie naprawy przy temperaturze minusowej uważa za zwykłe wyrzucanie pieniędzy w błoto.
- To, co dzieje się z naszymi jezdniami jest makabryczne - krótko podsumował Żuchowski.
Wezwany do tablicy dyrektor ZUK Andrzej Pleskot tłumaczył się kiepskim stanem posiadanego sprzętu i niewystarczającymi środkami finansowymi.
- Nie da się prowadzić akcji zimowej dwoma 15-letnimi ciągnikami i trzema rozrzutnikami do nawozów - odpowiadał dyrektor. Przypomniał radnym, że od lat bezskutecznie upomina się przy konstruowaniu budżetu o zakup ciągnika, do tego jeszcze potrzebna jest solarka.
- Jeżeli tego nie zakupimy, ja nie zapewnię prawidłowego utrzymania miasta - mówił dyrektor, dodając jeszcze, że sytuację pogarsza brak taniej siły roboczej. Do niedawna można było korzystać z "darmowych" pracowników w ramach robót publicznych. Obecnie urząd pracy nie ma na nie środków.
(o)
2005.03.02