Różnowo to mała podolsztyńska wieś licząca niespełna 1400 osób. Proboszczem niedawno utworzonej tam parafii jest pochodzący ze Szczytna ks. Piotr Matwiejczuk. Pracę duszpasterską przyszło mu godzić z wyzwaniem życia – budową kościoła. To zadanie niełatwe.
A MIAŁ BYĆ WOJSKOWYM
Urodził się i wychował w Szczytnie. Tu chodził do Szkoły Podstawowej nr 1, potem ogólniaka. Dalsze swoje losy życiowe postanowił związać z wojskiem. Tak trafił do Wyższej Oficerskiej Szkoły Radiotechnicznej w Jeleniej Górze. Już po miesiącu przekonał się, że ten wybór nie był trafny. Wytrzymał jednak „w kamaszach” półtora roku, aby mieć już z głowy służbę zasadniczą.
Myśl o wstąpieniu do seminarium zrodziła się całkiem przypadkowo.
- Pewnego dnia spotkałem w pociągu Marcina Bielinowicza. W czasie rozmowy powiedział mi, że jego brat jest w seminarium. Pomyślałem, że może i ja bym spróbował – mówi ksiądz Piotr.
Rodzina, jak w większości takich przypadków, była podzielona. - Jedna babcia się modliła, żebym w tym postanowieniu wytrwał, druga, żeby mnie szybko stamtąd wyrzucili. Mama natomiast powiedziała, że już lepiej, żebym został policjantem – śmieje się ksiądz.