"Mazurskie impresje" to tytuł nowej wystawy, którą można oglądać w muzeum w Szczytnie.
Autorka - Anna Symonowicz, z wykształcenia architekt i artysta plastyk, to rodowita warszawianka, od lat przebywająca poza granicami kraju. Jej stałym miejscem zamieszkania jest niemieckie miasto uniwersyteckie Heidelberg. Nie zapomina jednak o bliskich swemu sercu stronach, co jakiś czas bowiem pojawia się w Warszawie, gdzie zachowała swoje rodzinne mieszkanie.
Lubi zwiedzać świat, szczególnie upodobała sobie kraje Europy, Afryki i Ameryki Południowej. Owocem licznych podróży są kolekcje obrazów i szkiców prezentowane w galeriach całego świata. Wiele znanych osobistości posiada je w swoich prywatnych zasobach, m.in. prezydent Kwaśniewski.
Wystawa "Mazurskie impresje" powstała dwa lata temu z inicjatywy galerii sztuki w niemieckim Bruchsal. Miasto to w znacznej części zamieszkują byli mieszkańcy Mazur i ich potomkowie, z sentymentem powracający do naszych krajobrazów.
- Anna Symonowicz jest dowodem na to, że Polacy na rynku zachodnioeuropejskim potrafią doskonale dawać sobie radę. Nie są gorsi, a nawet przewyższają swoim kunsztem Niemców, Francuzów czy Holendrów - podkreślała z uznaniem dorobek artystki kustosz szczycieńskiego muzeum Monika Ostaszewska-Symonowicz, podczas uroczystego otwarcia wystawy w piątek 30 maja.
Zbieżność nazwisk obu pań nie jest przypadkowa. Łączy je bowiem Andrzej Symonowicz, były dawny już mąż pani Anny, a obecny - pani Moniki.
Prezentacja prac Anny Symonowicz w szczycieńskim muzeum jest już jej 21 wystawą indywidualną. Wystawione obrazy wykonane zostały bardzo trudną i rzadko stosowaną techniką - akwarelą. Zwracał na to uwagę Andrzej Symonowicz.
- Prawdziwego artystę poznaje się po akwareli. Olej można poprawić, nakładając na siebie kolejne farby. W akwareli moczy się papier i wrzuca na mokro kolory, które się rozpływają. Dużej klasy artysta panuje nad tym, a mniejszy nie. Poprawić już tego nie można - mówił podkreślając, że w przypadku Anny Symonowicz mamy do czynienia z "maestrią wysokiej próby". W słowach tych nie ma wcale przesady. Zwiedzający galerię w piątkowy wieczór goście byli pełni uznania dla talentu artystki. Znany obieżyświat Krzysztof Topolski, wszem i wobec głosił, że takiej sławy jeszcze szczycieńskie muzeum nie gościło.
Wystawę można oglądać codziennie do końca września w godz. od 9 do 17.
(o)
2003.06.04