Straż pożarna nie chce już dłużej sprzątać dróg po wypadkach

i kolizjach. - To obowiązek zarządcy drogi - uważa komendant główny Państwowej Straży Pożarnej. Nie podoba się to służbom drogowym

i grozi pozostawieniem na drogach szczątków rozbitych samochodów. Czy taka sytuacja może pojawić się w naszym powiecie?

Miotła i szmata nie dla strażaka

NOWE STRAŻACKIE „ZASADY”

Duże kontrowersje wywołuje opracowany przez komendanta głównego PSP dokument pn. „Zasady postępowania Jednostek Ochrony Przeciwpożarowej w związku ze zdarzeniami na drogach”. Spór dotyczy tego, kto powinien usuwać pozostałości po wypadkach drogowych i odpowiadać za teren po zakończeniu akcji ratowniczej. Według wytycznych zawartych w dokumencie, strażacy po przybyciu na miejsce wypadku powinni udzielić pomocy ofiarom, ugasić pożar, gdyby taki wybuchł w wyniku kolizji, zneutralizować groźny dla życia i środowiska wyciek czy usunąć rozlany olej. Po tych czynnościach służby ogniowe nie powinny zajmować się sprzątaniem drogi, a niezwłocznie udać się na miejsce stacjonowania.

Uzasadniają to takie słowa zawarte w dokumencie: straż pożarna nie jest zobligowana do wykonywania robót porządkowych, ani utrzymaniowych na drogach (-), gdyż zapewnienie przejezdności drogi publicznej jest zadaniem zarządcy drogi.

 

 

Aby zapoznać się z pełną treścią artykułu zachęcamy
do wykupienia e-prenumeraty.