Rozmowa z dyrektor Szpitala Powiatowego w Szczytnie Beatą Kostrzewą

Modlimy się, żeby nic złego do nas nie przyszło
Dyrektor Beata Kostrzewa: - Bardzo nam zależy, żeby uniknąć sytuacji, która sprawiłaby, że pół szpitala musiałoby się udać na kwarantannę

- Przed naszym szpitalem niedawno stał jeden namiot, teraz są już dwa.

- Tak. W jednym badamy temperaturę wszystkim pracownikom i pacjentom udającym się do laboratorium, czy na rentgena. Drugi służy do izolacji w sytuacji, gdy przyjdzie dwóch pacjentów. Oprócz tego wydzieliliśmy izolatkę w poczekalni na izbie przyjęć. Postawiliśmy tam dwa łóżka, respirator i butlę z tlenem dla pacjentów z parametrami mogącymi wskazywać na zakażenie koronawirusem – duszności, kaszel, czy wysoka temperatura. Pobraliśmy już kilkanaście wymazów od pacjentów. Na szczęście wszystkie były ujemne.

- Z kraju docierają niepokojące sygnały o dużej zachorowalności na koronawirusa wśród kadry medycznej.

- Bardzo przestrzegamy wszystkich procedur i korzystamy ze szkoleń. Ograniczamy wszelkie kontakty, także między pracownikami. Porozumiewamy się w dużym stopniu za pomocą maili.

- Czy duża jest absencja?

- Część pielęgniarek i opiekunek jest na zasiłkach na dzieci. Są też na zwolnieniach i zaległych urlopach. Dobrze, żeby je teraz wykorzystały, jak nie ma wielkiej fali zachorowań. Na razie wszystko mamy ogarnięte. Bardzo nam zależy, żeby uniknąć sytuacji, która sprawiłaby, że pół szpitala musiałoby się udać na kwarantannę.

- Czy to ostrożność sprawia, że przyjmujecie teraz do szpitala mniej pacjentów?

 

 

Aby zapoznać się z pełną treścią artykułu zachęcamy
do wykupienia e-prenumeraty.