Z roku na roku wzrasta liczba gospodarstw agroturystycznych. Ich właściciele, aby zachęcić do przyjazdu jak największą liczbę gości, proponują wiele atrakcji w okresie zimowym.
Wystarczy korzystne położenie wśród lasów i jezior, aby spragnieni spokoju mieszkańcy dużych miast zjeżdżali w nasze strony. Posiadanie gospodarstwa agroturystycznego jest opłacalnym przedsięwzięciem, najpierw jednak trzeba włożyć w nie sporo własnych pieniędzy. Powiat szczycieński jest bardzo dobrym tego przykładem.
Andrzej Dańkowski, właściciel gospodarstwa agroturystycznego w Piecach k.Szczytna od 1982 roku prowadzi gospodarstwo rolne i dodatkowo zajmuje się działalnością gospodarczo-budowlaną. Agroturystyką zajmuje się od 4 lat.
- Włożyłem w nie wszystkie pieniądze zarobione podczas 8 lat pracy w Ameryce - mówi.
Podobnie działalność agroturystyczną rozpoczynali Ewa i Tadeusz Piórkowscy z Sasku Małego.
Państwo Piórkowscy są rolnikami. Od 1990 roku prowadzą duże gospodarstwo, które stanowi ich główne źródło utrzymania.
- Gdy zauważyliśmy, że w nasze strony przyjeżdża wielu turystów, postanowiliśmy to wykorzystać.
Ile zainwestowali?
- Trudno powiedzieć, ponieważ podstawa sukcesu to własna praca i zaangażowanie, a tego nie jesteśmy w stanie przeliczyć na pieniądze - odpowiada Ewa Piórkowska.
Zainwestowane fundusze nie zwracają się od razu.
- Moje gospodarstwo agroturystyczne jest całoroczne. Zaadaptowałem budynek gospodarczy i kilka pomieszczeń w mieszkaniu na pokoje dla gości - mówi Dańkowski.
Dla gospodarstwa w Piecach sezon letnio-jesienny różnił się od poprzednich. Ze względu na deszczową pogodę turyści przyjeżdżali tu właściwie od połowy sierpnia do połowy listopada.
Zła pogoda wpłynęła również na zmniejszenie ilości wczasowiczów u państwa Piórkowskich. Są jednak optymistami.
- Przyciągamy gości pięknym położeniem gospodarstwa, które mieści się w pobliżu lasu, nieopodal jeziora. Dodatkowo prowadzimy jazdę konną - mówi Piórkowska.
U Andrzeja Dańkowskiego latem organizowane są mistrzowskie rozgrywki siatkówki plażowej, a wieczorem spotkania integracyjne przy ognisku i muzyce.
Właściciele gospodarstw mają już wielu stałych klientów, którzy przyjeżdżają do nich nawet po kilka razy w ciągu roku.
Równie miło jak latem, można spędzić czas zimą.
- W sylwestra odwiedzi nas grupa nurków, która zapewne powita Nowy Rok zanurzając się w naszym jeziorze Szoby Małe - mówi właścicielka gospodarstwa w Sasku Małym.
W Piecach zimą odbywają się kuligi, ogniska i zabawy przy muzyce do białego rana. Oferta zimowa przyciąga w te strony coraz więcej chętnych, chcących spędzić kilka dni w spokoju i odpocząć od zgiełku miast.
Gospodarstwa tego typu przynoszą korzyści nie tylko ich właścicielom, ale również gminie.
- Gmina Pasym żyje głównie z turystyki. Całoroczne gospodarstwa agroturystyczne to dla nas też źródło dochodu. Mamy poza tym liczne domki rekreacyjne, pola namiotowe - podkreśla sekretarz Rady Gminy Pasym Kazimierz Oleszkiewicz.
Gospodarstwa agroturystyczne cieszą się coraz większą popularnością i liczba ich wciąż rośnie. Chętnych do odwiedzania naszego regionu również przybywa, więc pojawia się więcej ofert na okres zimowy zapewniających nie gorsze atrakcje niż w sezonie letnim.
Anna Jakobsze
2004.12.01