Emerytowany komendant wojewódzki straży pożarnej Stanisław Mikulak wspomina swoją strażacką służbę i związki z ziemią szczycieńską.
Wesele
Z mojej wieloletniej służby szczególnie zapamiętałem pożar szkoły w moich rodzinnych Nowych Kiejkutach. 1 października 1971 r. - niedziela - zapowiada się atrakcyjnie. Wyjeżdżamy z żoną i synem do Nowych Kiejkut na wesele mojej siostry Zofii. Ślub kościelny w tak dobrze znanym mi kościele w Dźwierzutach, a potem w moim rodzinnym domu weselne przyjęcie. Zabawa trwa w najlepsze, gdy około godziny 19.00 przybiega sąsiadka i krzyczy, że pali się szkoła. Nie mam innego wyjścia i w czarnym galowym stroju natychmiast jadę swoim trabantem do szkoły (ok. 500 metrów).
Pożar
Płoną budynki gospodarcze szkoły, obora i stodoła (drewniana) stanowiące jeden połączony obiekt ze szkołą (litera C). Jest silny wiatr w kierunku sąsiednich zabudowań mieszkalnych i gospodarczych. Przybyła miejscowa OSP jest bezradna, gdyż w Nowych Kiejkutach nie ma w ogóle wody do działań gaśniczych.