Szczytno jest drugim po Łodzi miejscem w Polsce, do którego trafiła wystawa filmowych akcesoriów z ekranizacji "Starej baśni". W piątek, 26 marca, miał miejsce wernisaż wystawy.
W szczycieńskim muzeum można obecnie wczuć się w klimat starosłowiańskiego siedliska kmieci, wyobrazić sobie jak w tych zamierzchłych czasach walczono, czy pozazdrościć wystroju książęcym komnatom. Ekspozycję elementów scenografii z filmu "Stara baśń" Szczytno zawdzięcza między innymi Tomaszowi Biernawskiemu, głównemu specjaliście od koni i militariów, pojawiających się w polskich filmach. Dzięki niemu zresztą muzeum mazurskie dotychczas prezentowało już trzy podobne wystawy.
Podczas wernisażu o filmie i jego produkcji opowiadał Zdzisław Szymborski, asystent reżysera. O tym, że ekspozycja budziła duże zainteresowanie i emocje, świadczą liczne pytania, kierowane do obu panów. Zwiedzających intrygowało wiele rzeczy z zamierzchłej epoki, a autorzy wystawy i twórcy scenografii zapewniali, że eksponaty są maksymalnie dokładnym odwzorowaniem pierwowzorów z czasów Popiela. Jednych zdumiewała np. niepozorność tarcz, które miały przecież chronić przed ciosami toporów, innych - precyzja i dbałość o szczegóły, przejawiająca się między innymi w... nocniku stojącym pod książęcym łożem. Wielu zwiedzających ekspozycja zmusiła do sięgnięcia pamięcią wstecz, gdy zastanawiali się, często na głos, kiedy to, po raz ostatni, do ich rąk trafiła "Stara baśń" Kraszewskiego, a nie Hoffmana.
Bez zbędnej kurtuazji natomiast Zdzisław Szymborski podkreślał, że sale szczycieńskiego muzeum i sama ekspozycja są znacznie lepiej przygotowane niż te, które gościły wystawę w Łodzi.
- Tu się czuje "starobaśniowy" klimat - mówił do kustosz szczycieńskiego muzeum Moniki Ostaszewskiej-Symonowicz (co "Kurek" najzwyczajniej podsłuchał).
Wystawa filmowych eksponatów będzie gościć w Szczytnie do końca czerwca, później pojedzie do Torunia.
(hab)