Ludwik Narewski po blisko czternastu latach piastowania funkcji łowczego rejonowego, złożył rezygnację. Jego następcą został Witold Prychodko, który w wyborach pokonał dwóch innych kandydatów, Bolesława Woźniaka i Ryszarda Kozona. Nowy łowczy zapowiada, że będzie pracował głównie na rzecz poprawy wizerunku myśliwych w społeczeństwie.

Myśliwy z pasją

REZYGNACJA PRZED KOŃCEM KADENCJI

Ludwik Narewski był łowczym rejonowym przez blisko czternaście lat. I choć do końca bieżącej jego kadencji został jeszcze rok, postanowił złożyć rezygnację.

- Mam już swoje lata i zdrowie też zaczyna mi szwankować. Poza tym chciałem, żeby wykazali się młodsi, ambitni koledzy - wyjaśnia przyczyny swojej decyzji Ludwik Narewski. Dodaje też, że oprócz wymienionych powodów, na jego rezygnację wpływ miała niewystarczająca współpraca Szczycieńskiego Towarzystwa Przyrodniczo-Łowieckiego, które współtworzył, z Powiatową Radą Przyrody działającą przy staroście.

- Mam nadzieję, że teraz sytuacja się poprawi - mówi Ludwik Narewski.

Były już łowczy z myślistwem związany jest od 1961 roku. Przez wiele lat działał w organach łowieckich. Za swoją działalność w listopadzie ubiegłego roku w ramach obchodów 85-lecia Polskiego Związku Łowieckiego otrzymał najwyższe odznaczenie myśliwskie - „Złom”. Najbardziej cieszy go to, że w ciągu ostatnich kilkunastu lat nastąpiła poprawa wizerunku myśliwych w społeczeństwie.

- Szczególnie ważna pod tym względem była dla mnie współpraca z młodzieżą oraz ze szkołami - podkreśla Ludwik Narewski, dodając, że zainteresowanie sprawami związanymi z łowiectwem wykazują też samorządy, przedstawiciele Lasów Państwowych oraz lokalne media. Zwraca również uwagę, że w czasie, gdy sprawował funkcję łowczego nie doszło do poważniejszych incydentów związanych choćby z używaniem przez myśliwych broni.

- Te czternaście lat przebiegło spokojnie, a powiat szczycieński jest bardzo wysoko oceniany przez władze okręgowe PZŁ - mówi Ludwik Narewski.

NIE TYLKO STRZELAJĄ

Wybory nowego łowczego odbyły się w środę 18 lutego. Wystartowało w nich trzech kandydatów: Ryszard Kozon, Bolesław Woźniak i Witold Prychodko.

Pierwszy z nich otrzymał cztery głosy, drugi - sześć, a trzeci - szesnaście. Witold Prychodko ma 60 lat, na co dzień pracuje w gastronomii. Z łowiectwem związany jest od trzydziestu lat. Obecnie pełni funkcję sekretarza Koła Łowieckiego „Jeleń”.

- Jestem pasjonatem szeroko pojętej gospodarki myśliwskiej, rozumianej jako współdziałanie z przyrodą - mówi o sobie. Na razie łowczym będzie tylko przez najbliższy rok. Potem odbędą się kolejne wybory. Witold Prychodko zapowiada, że najprawdopodobniej ponownie w nich wystartuje. Do tej pory dał się poznać jako organizator imprez myśliwskich oraz spotkań z dziećmi i młodzieżą. Zapowiada, że jako łowczy rejonowy będzie kontynuował pracę swojego poprzednika, zmierzającą do poprawy wizerunku myśliwych w społeczeństwie. Zdaniem Witolda Prychodki wciąż jest w tej kwestii wiele do zrobienia.

- Wiele osób wyobraża sobie, że myślistwo to tylko i wyłącznie strzelanie do zwierząt, a to nie tak. My prowadzimy przecież gospodarkę łowiecką polegającą na trosce o zwierzynę i odpowiednim jej selekcjonowaniu - mówi nowy łowczy. Dodaje jednak, że i w gronie myśliwych zdarzają się tacy, którzy nie do końca to rozmumieją.

- Będę się starał ich naprowadzać na dobre tory - zapowiada Witold Prychodko. W planach nowy łowczy ma utworzenie centrum myśliwskiego, które będzie się znajdować w restauracji „Pryma”.

- Zamierzamy wyjść z ukrycia i być bardziej widoczni w lokalnym środowisku - mówi Witold Prychodko.

Funkcja łowczego rejonowego ma charakter społeczny. Do jego głównych zadań należy koordynowanie pracy wszystkich kół łowieckich w rejonie (na naszym terenie jest ich siedem). Łowczy ma obowiązek przekazywania im ogólnych założeń polityki władz okręgowych PZŁ, integrowanie ich oraz dokonywanie kontroli podczas sezonu łowieckiego. W jego gestii leży także organizacja imprez myśliwskich.

(łuk)