Jak wybrnąć z drzewnego pata, zastanawiali się wspólnie przedsiębiorcy z branży, samorządowcy powiatu oraz przedstawiciele władz Lasów Państwowych. Wnioski ze spotkania w szczycieńskim ratuszu można uznać za umiarkowanie optymistyczne. Niekorzystne dla małych firm warunki sprzedaży drewna mają się zmienić, ale drzewiarzy czeka jeszcze rok borykania się z konsekwencjami obecnego systemu.
ZABÓJCZE KOMPLIKACJE
Przypomnijmy, że kłopoty przedsiębiorców branży drzewnej z pozyskaniem surowca zaczęły się w roku 2007. W opinii zdecydowanej większości zainteresowanych brak drewna na lokalnym rynku to zasługa zmiany zasad jego sprzedaży. Obecnie właściciele tartaków zaopatrują się w surowiec za pośrednictwem internetowego portalu leśno-drzewnego, a nie, jak to było wcześniej – bezpośrednio w nadleśnictwach. To, ile dany podmiot otrzyma drewna jest uzależnione m.in. od proponowanej przez niego ceny, ilości oraz jakości zamawianego materiału oraz historii dotychczasowych zamówień. Na stopień skomplikowania systemu narzekają zarówno właściciele zakładów, jak i przedstawiciele Lasów Państwowych. Nowe reguły okazały się dla wielu, zwłaszcza mniejszych przedsiębiorców, zabójcze. Niektórzy z nich otrzymali zaledwie połowę drewna koniecznego, aby utrzymać normalny, roczny cykl produkcyjny. Pojawiła się groźba zwolnień i zamykania zakładów. Dla lokalnej gospodarki, w której znaczne udziały ma właśnie sektor drzewny, sprawa stała się jednym z istotniejszych ostatnio wyzwań. Spotkanie, do którego doszło w czwartek (31 stycznia) z inicjatywy starosty Jarosława Matłacha miało na celu zwrócenie uwagi leśników z centrali w Warszawie na kłopoty, jakie nowy system oznacza dla przedsiębiorców z terenu powiatu. W sali konferencyjnej szczycieńskiego ratusza spotkali się drzewiarze, samorządowcy, nadleśniczowie oraz przedstawiciele regionalnych i centralnych władz Lasów Państwowych na czele z zastępcą dyrektora generalnego Marianem Piganem.
DREWNA MAŁO, BO DOBRE
W swoim wystąpieniu Marian Pigan przyznał, że doskonale zdaje sobie sprawę z problemów miejscowych przedsiębiorców i trudności, jakie powoduje portal leśno-drzewny w swojej obecnej formie. Zbyt małą, zdaniem drzewiarzy, ilość surowca przeznaczaną przez DGLP do sprzedaży na portalu tłumaczył długofalową polityką Lasów Państwowych.
- Nie zapominajcie państwo, że gospodarując zasobami drewna nie możemy kierować się wyłącznie dniem dzisiejszym. Musimy myśleć co będzie za sto, dwieście i trzysta lat. Są w Europie kraje, które doszczętnie wycięły swoje lasy i teraz sprowadzają surowiec zza granicy – tłumaczył wicedyrektor. Wskazał też jeszcze jedną przyczynę niedoborów na lokalnym rynku drzewnym.
- Brak drewna najbardziej daje się we znaki tutaj dlatego, że z tutejszych lasów można uzyskać najlepszy materiał i cieszy się on dużym powodzeniem odbiorców z innych stron – stwierdził Marian Pigan. Przy okazji odpierał zarzuty o preferencyjne w stosunku do mniejszych firm traktowanie drzewnych gigantów, np. wielbarskiego Swedwoodu. Dyrektor zapewnił, że również ci wielcy kupują drewno na portalu leśno-drzewnym, według podobnych zasad co wszystkie przedsiębiorstwa.
Obecni na spotkaniu przedsiębiorcy nie ograniczyli się do narzekań. Przedstawili dyrektorowi listę koniecznych modyfikacji, które ich zdaniem należałoby wprowadzić do portalu. Najważniejsze z nich to jego podział na portale regionalne i możliwość zawierania przez nich z lasami państwowymi umów wieloletnich (w tej chwili zawiera się je na rok) na dostawę drewna. Postulaty drzewiarzy poparł poseł Adam Krzyśków. Sam zaproponował dodatkowo urealnienie ceny surowca poprzez powiązanie jej z aktualnym kursem euro.
JESZCZE ROK
Propozycje przedsiębiorców mają szansę wejść w życie dopiero w roku przyszłym. Kontrakty na rok 2008 są już bowiem pozawierane. Wiele wskazuje na to, że w ciągu najbliższych jedenastu miesięcy sytuacja w sposób znaczący nie ulegnie zmianie. Wprawdzie Regionalna Dyrekcja Lasów Państwowych zadysponowała większą niż przed rokiem pulę drewna przeznaczoną do sprzedaży (różnica wynosi ok. 200 tys. metrów), to zaledwie 46 procent zakładów otrzyma dokładnie tyle surowca, na ile złożyło zapotrzebowanie. Sprawą otwartą pozostaje natomiast modyfikacja portalu leśno-drzewnego w dalszej przyszłości. W celu jej przeprowadzenia DGLP powołała już zespół fachowców, który zajmie się uproszczeniem systemu i jego lepszym przystosowaniem do potrzeb odbiorców.
- Obecnie zbieramy informacje, co i jak trzeba poprawić. Właśnie dlatego dzisiaj tu jestem – wyjaśnił Maran Pigan. Podkreślał, że dla pozytywnego załatwienia sprawy bardzo istotny jest fakt ścisłego współdziałania przedstawicieli sektora drzewnego i władz samorządowych.
- Macie państwo szczęście, bo takie zaangażowanie samorządu w rozwiązywanie istotnych problemów gospodarczych, z jakim się tutaj spotkałem, należy dziś do rzadkości – powiedział zastępca dyrektora generalnego lasów państwowych.
Wojciech Kułakowski/Fot. M.J.Plitt, W. Kułakowski