W minionym tygodniu pod niektórymi szczycieńskimi kościołami pojawiał się biały dostawczy bus, z którego oferowano sprzedaż proszków i płynów do prania. Mimo że handel odbywał się tuż pod świątyniami, to zapowiadane na plakatach niskie ceny, okazały się... fikcją.

Naciąganie pod kościołem

Jednym z kościołów, pod którym miała odbywać się „okazyjna” sprzedaż była świątynia pw. św. Stanisława Kostki, przy ul. Niepodległości. O zapowiadanej na plakacie godzinie „Kurek” zastał na miejscu tłumek potencjalnych klientów ustawionych w karnej kolejce. Po około dwóch kwadransach stania w upale, wreszcie pojazd obładowany chemią gospodarczą pojawił się pod kościołem. Dodajmy – w miejscu na handel dość niezwykłym, bo pamiętamy, że Jezus przepędził handlarzy ze świątyni w Jerozolimie. Zapytaliśmy więc sprzedawcę, dlaczego akurat tutaj prowadzi swoją działalność i czy ma pozwolenie od proboszcza.

- Nie kontaktowałem się z żadnym księdzem, nie mam nic wspólnego z jakąkolwiek instytucją kościelną, a wjechałem na parafialny placyk dlatego, że jest to najbezpieczniejsze miejsce do parkowania na tej ulicy - usłyszeliśmy. Kiedy rozpoczęła się sprzedaż, kierowca i handlarz w jednej osobie, zademonstrował i owszem produkt z plakatu, czyli proszek do prania w 9-kilogramowym kartonie za jedyne 29,99 zł. Tutaj jednak uwaga: ów sprzedawca oznajmił, że pokazywany artykuł jest do niczego, bo pozostawia białe pasemka na pranej w nim odzieży(!). Wobec tego wyciągnął inny, według niego rewelacyjny proszek i to do kolorów, za jedyne tym razem 50 zł. Podobnie było z pozostałymi artykułami, które okazywały się droższe niż to wyszczególniono na plakatach.

 

 

Aby zapoznać się z pełną treścią artykułu zachęcamy
do wykupienia e-prenumeraty.