Niewiele ponad 10 miesięcy wytrwał na stanowisku komendanta WSPol. inspektor Wiesław Mądrzejowski. Czy wpływ na tę niespodziewaną decyzję miała jego praca w CBŚ? Ostatni "Newsweek" sugeruje, że dwa lata temu ekipa Millera nielegalnie użyła służb specjalnych przeciw politykom kojarzonym z prezydentem. W tym kontekście pada nazwisko Mądrzejowskiego. Sam zainteresowany zdecydowanie temu zaprzecza.
Nie doczekał ustawy
Kadra WSPol. w Szczytnie nie może ostatnimi czasy narzekać na długie rządy swoich komendantów. Ci zmieniają się jak przysłowiowe rękawiczki. Z dniem 31 marca na emeryturę odchodzi inspektor Wiesław Mądrzejowski, który kierował szkołą od 18 maja ub.r.
- Pan Mądrzejowski złożył na ręce Komendanta Głównego Policji raport - mówi rzecznik prasowy KGP Alicja Hytrek.
- Czy podał jakieś powody?
- Uznał, że po wielu latach pracy nie ma już w sobie tyle sił, żeby dalej na tym froncie walczyć - usłyszeliśmy od pani rzecznik.
Prośba komendanta Mądrzejowskiego, pozytywnie zaopiniowana przez Komendanta Głównego Policji Leszka Szredera, została przyjęta przez Ministra Spraw Wewnętrznych. On też, na wniosek Szredera, powoła nowego szefa WSPol. Kto nim będzie? Od wysoko postawionego funkcjonariusza policji dowiedzieliśmy się, że na 99% nominację otrzyma dobrze znany w szkole Mariusz Róg, były zastępca komendanta WSPol. za czasów Wiesława Pływaczewskiego.
Decyzja Mądrzejowskiego jest niespodziewana. W wywiadach udzielanych prasie opowiadał o zawodowych planach. Z jego wypowiedzi nie wynikało, by zamierzał w najbliższym czasie odejść na emeryturę. Tuż po objęciu stanowiska mocno zaangażował się w obronę statusu wyższej uczelni dla szkoły w Szczytnie. Jeszcze dwa lata temu był on mocno zagrożony. W sejmie czeka na uchwalenie projekt nowelizacji ustawy o szkolnictwie wyższym, w którym jest zapisane, że Wyższa Szkoła Policji ma siedzibę w Szczytnie. Wiesław Mądrzejowski, który z niecierpliwością wyczekiwał ustawy dającej pełne gwarancje szczycieńskiej uczelni, nie doczeka tego jako komendant.
Trop "Newsweeka"
Dlaczego niespodziewanie odszedł?
Niewykluczone, że związane jest to z jego poprzednią pracą w Centralnym Biurze Śledczym.
W najnowszym numerze "Newsweeka" ukazał się artykuł "Historia pewnego wywiadu", którego autor, Michał Karnowski, wymienia poszlaki prowadzące do wniosku, że ekipa Millera dwa lata temu nielegalnie użyła służb specjalnych przeciw politykom kojarzonym z prezydentem Kwaśniewskim. W tym kontekście wymienione jest nazwisko Wiesława Mądrzejowskiego, jako szefa zespołu do spraw afery zbożowej. Jego podwładni mieli, zdaniem rozmówców "Newsweeka", wymuszać zeznania obciążające byłego ministra rolnictwa Artura Balazsa, bliskiego znajomego prezydenta, wymienianego jako jego kandydat na nowego premiera.
- Poprzez uderzenie we mnie chciano uderzyć w prezydenta, krytykującego wtedy gabinet Millera - mówi Balazs.
Za dobre wywiązanie się z zadania, jak sugeruje "Newsweek", Mądrzejowski otrzymał awans na komendanta WSPol. w Szczytnie.
Gazeta pisze, że udział służb specjalnych w możliwym spisku na Balazsa próbuje wyjaśnić prokuratura okręgowa w Jeleniej Górze. Przesłuchano już m.in. ministrów Janika, Barcikowskiego, byłego wiceministra Sobotkę, byłego szefa policji Kowalczyka, a także szefa zespołu do spraw afery zbożowej w CBŚ Wiesława Mądrzejowskiego. Po powrocie z USA zostanie przesłuchany jeszcze były premier Leszek Miller.
- Doniesienie okazało się na tyle uprawdopodobnione, że wszczęliśmy śledztwo. Trwa weryfikacja informacji. Wiele wątków się potwierdza, niektóre są jeszcze do wyjaśnienia - powiedział "Newsweekowi" szef jeleniogórskiej prokuratury okręgowej.
Poprzednik też rządził krótko
Przypomnijmy, że poprzednik Mądrzejowskiego, inspektor Ryszard Drożdż rządził szkołą równie krótko, bo 10 miesięcy. Jego nominacja od początku budziła liczne kontrowersje. Zarzucano mu, że, w odróżnieniu od Wiesława Pływaczewskiego, którego zastąpił, godzi się na reorganizację WSPol. prowadzącą do jej degradacji. Tuż po objęciu stanowiska, Drożdż przystąpił do zmian w codziennym funkcjonowaniu szkoły: ograniczył liczbę stanowisk kierowniczych, zwiększył pracownikom zakres obowiązków, jak również zakazał wykładowcom dorabiać "na boku" w innych uczelniach. Poseł PiS Aleksander Szczygło protestował u ministrów MSWiA, najpierw Janika, a później Oleksego przeciwko mianowaniu przez Drożdża na swego zastępcę byłego funkcjonariusza SB Janusza Fiebiga. Protesty nic nie pomogły, Fiebig do dziś zajmuje stanowisko zastępcy komendanta.
Andrzej Olszewski
CZAS ODPOCZĄĆ
Poprosiliśmy komendanta Mądrzejowskiego, aby ustosunkował się do treści artykułu w "Newsweeku" i podał przyczyny swojej dymisji. Oto jego wypowiedź.
- Wszelkie zawarte w "Newsweeku" polityczne konotacje działalności tzw. grupy zbożowej są wytworem fantazji i nie mają nic wspólnego z rzeczywistością. Nawet nie przypuszczałem, że prowadząc faktycznie wielką sprawę gospodarczą, mogę być tak groźnym gliną. Bzdury!
Natomiast co do mojego odejścia. Nie wiem, czy tak wielkim awansem było objęcie kierownictwa upadającej szkoły w przeddzień odebrania jej statusu szkoły wyższej i utworzenia w Legionowie Akademii Policyjnej. Lubię trudne wyzwania, jestem związany ze Szczytnem i wiem, jakie i dla miasta, i regionu znaczenie miałoby zniszczenie uczelni. Zaryzykowałem i dzięki naprawdę ogromnej pracy pracowników WSPol. i pomocy licznego grona naszych przyjaciół udało się szkołę uratować. Po raz pierwszy od lat zaczęliśmy nabór na studia, szkoła została wpisana do ustawy o szkolnictwie wyższym i nic już nie odbierze jej tego statusu!
Kosztowało to trochę zdrowia. Raport o przejście na emeryturę złożyłem dość dawno, bo w styczniu br. Pracowałem dotąd m.in. dlatego, iż nasi przeciwnicy jeszcze kilka dni temu podjęli ostatnią próbę wykreślenia z projektu ustawy o szkolnictwie wyższym określenia "w Szczytnie". Udało się temu zapobiec. Przed szkołą ogromne perspektywy rozwoju. Jest m.in. od kilku miesięcy liderem wielkiego europejskiego projektu badawczego. Mam nadzieję, iż przez 10 miesięcy pracy coś udało się osiągnąć.
Czas odpocząć. Chociaż jak siebie znam, to może nie do końca.
2005.03.30