Omulew: bramki ładniejsze niż gra* Błękitni powalczyli do końca* Ważne zwycięstwo SKS-u*Remisy Wałpuszy i GKS-u Dźwierzuty*Popis Adriana Gąsiora* Zryw nie składa broni

Nasi potrafią nie przegrywać
Po tej interwencji poza polem karnym i faulu na Arkadiuszu Wnuku (nr 9) bramkarz gości musiał opuścić boisko

KLASA OKRĘGOWA

24. kolejka

Vęgoria Węgorzewo - Omulew Wielbark 1:2 (1:0)

1:0 – (7.), 1:1 – Mateusz Abramczyk (44.), 1:2 – Patryk Płoski (75.)
Omulew:  Przybysz, Włodkowski, Berk, Murawski, S. Nowakowski, Gąsiewski (46. Kosiński), Rudzki, Kwiecień (90. Zarzycki), Remiszewski (60. K. Miłek), Płoski (86. C. Nowakowski), Abramczyk (72. Jabłonowski). 

- Zagraliśmy najsłabszy mecz na wiosnę. Warto jednak było przyjść zobaczyć wszystkie trzy bramki – stadiony świata – podsumowuje spotkanie w Węgorzewie trener Omulwi Mariusz Korczakowski.
Sam początek w wykonaniu gości był niezły, którzy nadziali się jednak wkrótce na kontrę miejscowych zakończoną efektownym strzałem z 25 m, po którym piłka wylądowała w okienku. Omulew zrewanżowała się tuż przed gwizdkiem na przerwę, gdy dośrodkowanie Rudzkiego ładnym uderzeniem głową spożytkował Abramczyk. – Myślałem, że po przerwie będzie dużo lepiej, ale to Vęgoria grała lepiej – relacjonuje wielbarski szkoleniowiec. Najgroźniej pod bramką Przybysza było w 60.min, gdy piłka w odstępie kilkunastu sekund dwukrotnie trafiała w poprzeczkę i odbijała się w okolicy linii bramkowej.

 

 

Aby zapoznać się z pełną treścią artykułu zachęcamy
do wykupienia e-prenumeraty.