Stadion przy ul. Śląskiej w minioną niedzielę rozbrzmiewał nietypową kakofonią dźwięków wydobywanych z najrozmaitszych gardeł. Ludzki gwar przemieszany z odgłosami wydawanymi przez psy, koty, króliczki itp. oznajmił wszem i wobec, iż oto rozpoczęła się druga "Wesoła Wystawa Zwierząt Domowych".
Płyta stadionu stała się areną pokazów zwierzaków domowych najdziwniejszych maści, ras i gatunków za sprawą miejscowego Oddziału Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami i kół LOK-u działających przy obu szczycieńskich gimnazjach. Najliczniej, bo w liczbie przekraczającej pół setki, zaprezentowały się psy. One pierwsze weszły na scenę. Tam w takt rytmów żwawej muzyki ich właściciele, mocno przejęci, w krótkich słowach opowiadali o swoich pupilkach, ich przyzwyczajeniach, upodobaniach, a także wieku i pochodzeniu.
Prezentowany rok temu największy okaz wystawy Brutus Ryszarda Orkiszewskiego tym razem pojawił się ze swoim przyjacielem, maleńkim kundelkiem, z którym stanowili arcyzabawną parę.
W tym roku przybył mu jednak konkurent. Niewiele mniejszy bernardyn, a właściwie bernardynka o imieniu Karo. Zwierzaka ważącego w granicach 70-80 kg przyprowadziła Karolina Węgrzyn.
Tak jak roku temu prezentowane były też pieski-sieroty z miejscowego schroniska. Każdy chętny mógł sobie wybrać czworonoga, aby zapewnić mu rodzinny dom i opiekę.
I co warto odnotować - w trakcie wystawy zostały zaadoptowane aż cztery pieski.
Futrzaki i inne dachowce
Po psach przyszła kolej na to, by swoje wdzięki zaprezentowały stworzone wprost do tej konkurencji wspaniałe futrzaki, czyli koty. Pokazywane rok temu półtoramiesięczne kocię Punia Karoliny Suchodolskiej, powszechny obiekt podziwu wystawowiczów, przez ten czas wyrosło na wspaniałego i ogromnego kota. Pogoda tego dnia dopisywała, słońce mocno świeciło, więc Punia szukając ochłody zaraz po prezentacji schowała się pod samochód. Dobrze, że zdążyła odebrać nagrodę za najwspanialsze futerko, bo gdy właścicielce po niemałych trudach udało się wyciągnąć kota spod auta, nieskazitelna biel jego sierści została mocno zakłócona czarnymi pasmami samochodowego oleju.
Równie wspaniale jak koty prezentowały się zwierzaki z kategorii "innej", tj. króliki, żółwie i morskie świnki, w tym jedna długowłosa Kusia Joanny Betlejewskiej.
W specjalnej kategorii najmniejszych zwierzaków główną nagrodę zdobył piękny, ubarwiony na zielono i prawdziwie tyci żółwik Pusia Karoliny Cekały.
Jest to gad ziemnowodny, więc wymaga odpowiedniej diety, nie mówiąc już o specjalnym akwarium. Karolina łapie dla niego nieduże robaki i muchy, a także sieka na drobniutkie kawałki szynkę - takie są ulubione przysmaki żółwika.
Wystawa bardzo przypadła do gustu dzieciom, sprawiając im ogromną radość. Zachwycone możliwością zaprezentowania swoich ulubionych czworonogów ociągały się z opuszczeniem stadionu po zakończeniu imprezy i obiecywały sobie spotkanie za rok, choć to tyle czekania...
W trakcie trwania wystawy wolontariusze zbierali pieniądze na rzecz miejskiego schroniska dla zwierząt. W rezultacie tej akcji budżet placówki zasili dodatkowa kwota w wysokości 351,81 zł.
Równocześnie z wystawą prezentowany był dorobek konkursu, jaki wcześniej organizatorzy imprezy urządzili dla wszystkich szczycieńskich szkół. Zadanie było stosunkowo proste - sporządzić fotoreportaż pt. "Schronisko - azylem dla zwierząt". I trzeba odnotować z przykrością - tylko dwie placówki oświatowe, tj. oba szczycieńskie gimnazja wzięły w nim udział. Pozostałe szkoły nie wykazały żadnego zainteresowania.
Marek J. Plitt
2004.06.23