Nasz cykl podsumowujący dokonania włodarzy samorządowych na półmetku obecnej kadencji dobiega końca. Jako ostatni zabiera głos wójt gminy Dźwierzuty Czesław Wierzuk, który odpowiada na zamieszczone w poprzednim numerze zarzuty swoich rywali.
W porównaniu do poprzednich pańskich kadencji obecna wydaje się być sielanką.
- O sielance nie ma mowy. W urzędzie mamy dużo pracy, o czym najlepiej świadczy zakres prowadzonych przez nas inwestycji. W 2011 roku wskaźnik wynosił 18,6%, w 2012 - 29,3%, a w 2013 aż 33,5% ogółu wydatków.
W radzie nie ma już opozycji, wszyscy głosują jednomyślnie. Pewnie się pan cieszy?
- Moi przeciwnicy twierdzą, że ja sobie radę podporządkowałem. W rzeczywistości zgoda w niej wynika z tego, że na początku kadencji zawarliśmy porozumienie programowe dotyczące działań inwestycyjnych. Z początku przystąpiło do niego 9 radnych, a wkrótce potem dołączyli pozostali. To dobrze, bo jak będzie zgoda, to robota będzie szła lepiej.
Nie odnosi pan wrażenia, że większość z nich, tych niedoświadczonych w pracy w samorządzie, czuje przed panem strach?
- Nie. Mają pełną swobodę działania. Nie knebluję im ust, ani niczego nie narzucam. Mogą podejmować decyzje samodzielnie i tak się dzieje.
Realizowany przez pana i radnych program opiera się w głównej mierze na tym co zaplanował pana poprzednik, Tadeusz Frączek.
- To naturalne, że kontynuujemy rozpoczęte już działania z zakresu gospodarki wodno-ściekowej. Pozostałe realizowane zadania wynikają z mojego programu wyborczego. Warto przy okazji przypomnieć, że nasza największa inwestycja jest efektem przystąpienia gminy do MASTERPLANU, programu rozbudowy i modernizacji infrastruktury wodno-ściekowej wielkich jezior mazurskich. Akces do pilotującej ten temat fundacji podpisałem jako wójt gminy już w 2005 r.
Teraz ma pan poważny problem. Wykonawca inwestycji, Ekomelbud ogłosił upadłość. Jeśli budowa kanalizacji nie zakończy się w planowanym terminie, gmina straci wielomilionowe dofinansowanie.