O groźnym azjatyckim koronawirusie mówi się ostatnio bardzo dużo. W praktyce jednak ludzie, którzy chcieliby wykonać testy na jego obecność, nie wiedzą, dokąd mają się udać. Sprawą zainteresowała się doktor Joanna Pawłowicz – Radosz. - Chciałabym wiedzieć, gdzie mam kierować moich pacjentów – mówi. Okazuje się, że zrobienie takiego badania w Szczytnie jest niemożliwe.

Nie lekceważcie wirusa z Chin
Doktor Joanna Pawłowicz – Radosz: - Traktuję poważnie takie zachorowania i chciałabym wiedzieć, gdzie mam kierować swoich pacjentów

Atakujący górne drogi oddechowe azjatycki koronawirus jest już w Europie. Kilka dni temu pierwszy przypadek tej choroby odnotowano w Niemczech. Objawy zakażenia to wysoka gorączka, dreszcze, bóle mięśniowe, katar, kaszel i duszności. Najbardziej narażone są osoby, które w ostatnim czasie wróciły z Chin lub miały kontakt z ludźmi, którzy przebywali w tym kraju. Choć do Polski choroba jeszcze nie dotarła, to wiele się mówi na temat środków ostrożności w razie jej wystąpienia. Okazuje się jednak, że w praktyce jest z tym problem, bo nie wiadomo, gdzie się zwrócić w razie podejrzenia zakażenia.

 

 

Aby zapoznać się z pełną treścią artykułu zachęcamy
do wykupienia e-prenumeraty.