Rozmowa z burmistrzem Pasymia Marcinem Nowocińskim

Nie sądziłem, że tak dużo problemów stanie przede mną
Burmistrz Marin Nowociński: - Pomyślałem sobie, że jeśli nie spróbuję, to kiedyś będę tego żałował. To był najlepszy dla mnie moment, żeby zostać burmistrzem

- Osoby poproszone o ocenę pana dokonań w czasie pierwszych stu dni rządów mówią, że jest na to za wcześnie. Tłumaczą, że tych działań było jeszcze niewiele. Zgadza się Pan z tym poglądem?

- Nie. W tych pierwszych stu dniach bardzo wiele się już wydarzyło. Chociaż mój poprzednik zapewniał, że przekazuje mi krainę mlekiem i miodem płynącą, to, jak się szybko okazało, sytuacja jest niewesoła. Zdawałem sobie sprawę, że tak jak w każdej gminie i w naszej są problemy, ale nie sądziłem, że jest ich aż tak dużo.

- Z jakimi zatem trudnościami przyszło się Panu zmierzyć?

- Jest ich bardzo dużo. Mogłem się o tym chociażby przekonać rozmawiając z ludźmi, których już ponad setkę przyjąłem w swoim gabinecie. Mają problemy z cieknącym po wichurach dachem, opadającym z ich domów tynkiem, żalą się na fatalny stan dróg. Sam też doświadczam licznych zaniedbań.

- Co ma Pan na myśli?

- Np. nieprzemyślane inwestycje jak budowa kanalizacji w Tylkowie, czy przebudowa ulicy Żurawiej, na której nie przewidziano kanalizacji sanitarnej. W tej sytuacji szybko musieliśmy sporządzić na nią dokumentację. Zastanawiam się też, czy wszystkie pozostałe inwestycje były potrzebne, czy nie warto było zrezygnować z jednej czy dwóch dróg, a zamiast tego wybudować przedszkole.

- To przecież był jeden z 20 „żelaznych” punktów pańskiego programu. Teraz okazuje się, że zmienił Pan zdanie i przeniesie przedszkole do szkoły, za czym optował pana poprzednik.

 

 

Aby zapoznać się z pełną treścią artykułu zachęcamy
do wykupienia e-prenumeraty.