Michał Grzymysławski, zmarły w ubiegłym tygodniu szczycieński plastyk, należy niewątpliwie do grona osób wpisujących się w Horacjańską formułę „Non omnis moriar” – „Nie wszystek umrę”.
Artysta, którego w miniony piątek żegnały tłumy, specjalizował się w tworzeniu rzeźb z drewna, ale nie wszystkie owoce jego pracy związane są ściśle z tym materiałem. Jedną z najstarszych pamiątek po Michale stanowi pomnik Krzysztofa Klenczona stojący w pobliżu szczycieńskiego MDK-u (fot. 1) . Dziełem jego rąk są niektóre figury porozrzucanych po Szczytnie pofajdoków. Nad dużym jeziorem znajdują się pomalowane przez Michała baśniowe rzeźby (fot. 2), wykonane także przez innych twórców uczestniczących co roku w plenerze w naszym mieście. Efektem jeszcze wcześniejszego pleneru jest cała galeria postaci – dawnych mieszkańców naszych ziem - stojących w zamkowo-ratuszowej fosie (fot. 3) . Tu do współpracy Michał miał m.in. innego lokalnego twórcę – Zygmunta Rząpa.
Myliłby się ten, kto by sądził, że dorobek zmarłego zobaczymy tylko w rodzinnym mieście artysty. Rzeźb Michała nie brakuje w innych miejscowościach naszego powiatu. Dla przykładu grupa św. Franciszka znajduje się w pobliżu kościoła w Rozogach (fot. 4) . Prace szczycieńskiego rzeźbiarza ujrzymy jeszcze dalej, bo np. w Myszyńcu, Klewkach, Dobrym Mieście, Lidzbarku Welskim, Olsztynie i innych miejscowościach. Aż trudno uwierzyć, że w swoim tak krótkim przecież życiu potrafił wykonać ich aż tyle. Niejednokrotnie praca wymagała wielkiej precyzji, zadbania o szczegóły, dzięki którym rzeźby Michała na dłużej zostają w pamięci. A zakres tematyczny może budzić zdumienie – od aktów po sferę sacrum, a po drodze jeszcze ludowość, świat baśni i fantasy, zwierząt dużych i małych (z owadami włącznie), wojskowość oraz postacie z naszej historii – Józef Piłsudski czy Henryk Sienkiewicz. Gdyby ktoś pokusił się o sfotografowanie artystycznego dorobku zmarłego twórcy, wyszedłby naprawdę opasły i bogaty w treść album. Niżej podpisany wierzy, że prędzej czy później w naszym mieście stanie rzeźba przedstawiająca Michała Grzymysławskiego wykonana przez jego kolegów po dłucie. Tych przecież nie brakuje.