Niebezpieczne latarnie

Rok szkolny już w toku, a jak alarmuje redakcję pan Tomasz, jeden z naszych Czytelników mieszkający na ul. Solidarności, trakt ów obfituje w niebezpieczeństwa czyhające na dzieci idące do szkół. Czy to do ogólnika, czy gimnazjum, czy wreszcie do SP nr 6. Jedną z pułapek jest obluzowana pokrywa od studzienki instalacji gazowej - fot. 1. - Coś z tą pokrywą jest nie tak, bo po prostu nie daje się ona ułożyć w pierwotne położenie - informuje pan Tomasz. Próbował sprawę załatwić sam od ręki, tj. włożyć pokrywę w otwór, ale nie da się tego zrobić, widocznie potrzeba jakichś specjalistycznych kluczy.

Jak dodaje, w tym miejscu można się co najwyżej potknąć lub co gorsza przewrócić i nabić sporego guza, ale to wszystko. Tymczasem kawałek dalej, na co zwrócił nam uwagę inny Czytelnik, czai się prawdziwe niebezpieczeństwo (element w czerwonym pogrubionym okręgu na fot. 1). Stanowi je takie oto otwarte wnętrze latarni ulicznej z elektrycznymi przyłączami - fot. 2. W niezabezpieczonej niczym wnęce widać bezpiecznik i gołe łebki śrub zaciskające elektryczne przewody pod napięciem. No, niechby jakiś uczeń w drodze do szkoły włożył tam rękę, ot tak ze zwykłej ciekawości – tragedia byłaby gotowa. Dodajmy, że nie jest to wyjątek i takich przypadków mamy na ul. Solidarności więcej. Oczywiście o fakcie poinformowaliśmy firmę „Zelbo” zajmującą się m. in. konserwacją miejskich latarni. Obiecano nam szybką interwencję. Jednak sprawa wymagałaby szerszego przedstawienia na łamach naszej gazety, bo z tymi latarniami w mieście jest po prostu źle, a nawet jeszcze gorzej. Pokrywy latarniowych wnęk powinny wyglądać tak, jak widać to po lewej stronie kolejnego zdjęcia – fot. 3.

Zabezpieczone winne być przed korozją specjalną, trwałą farbą i opatrzone naklejką – ostrzeżeniem: Nie dotykać! Urządzenie elektryczne! Tymczasem krótki rajd ulicami miasta przekonał nas, że rzeczywistość wygląda zupełnie inaczej. Skorodowane i wypadające pokrywy są byle jak zabezpieczone, m. in. na drucianą skrętkę, albo całkiem ich brak i wówczas zastępuje je zwykła plastikowa folia. Słowem zgroza i karygodne niedbalstwo. Dlatego naszym zdaniem, bo lepiej dmuchać na zimne niż się sparzyć, należałoby czym prędzej dokonać w mieście generalnego przeglądu wszystkich miejskich latarni i doprowadzić je do porządku.

 

 

Aby zapoznać się z pełną treścią artykułu zachęcamy
do wykupienia e-prenumeraty.