Pasymska rada nie przyjęła projektu budżetu na 2011 rok. Punktem spornym okazała się zapisana w nim kwota 288 tys. zł, którą samorząd miał przekazać jako swój wkład w wykonany już remont drogi powiatowej Krzywonoga – Michałki. – Niech powiat robi swoje, a my swoje – argumentował radny Wiesław Nosowicz.

Niech powiat robi swoje

NIE STAĆ NAS NA ZWROT

Samorząd Pasymia nie zaczął nowego roku z nowym budżetem. Podczas ostatniej sesji (29 grudnia) radni odrzucili przygotowany wcześniej projekt planu dochodów i wydatków. Za jego przyjęciem głosowało tylko trzech członków rady. Powodem takiej decyzji było zapisanie w projekcie kwoty 288 tys. zł, którą władze Pasymia miały przekazać powiatowi jako swój wkład w wykonany w minionym roku remont drogi Krzywonoga – Michałki. Jeszcze przed głosowaniem burmistrz Bernard Mius prosił radnych, by pozostawili w budżecie sporną sumę.

– Rozmawiałem o tym ze starostą, który zagroził, że w przyszłości nie będzie zainteresowany współrealizowaniem z nami kolejnych drogowych inwestycji – ostrzegał Mius. Ten argument nie przekonał jednak większości radnych, zarówno z koalicji, jak i opozycji. Jak tłumaczyli, 2011 rok będzie bardzo trudny dla gminy i stąd konieczność zaciskania pasa.

– Nasz budżet jest bardzo napięty. Dziś nie stać nas na oddawanie takich pieniędzy – mówił wiceprzewodniczący rady Romuald Małkiewicz. Wtórowała mu Hanna Gryczka: - Jak będzie nas stać, to wrócimy do tematu – przekonywała. Z kolei Wiesław Nosowicz, lider opozycji ewentualny zwrot środków nazwał haraczem dla powiatu.

– Niech powiat robi swoje, a my róbmy swoje – mówił, przypominając, że wyremontowana droga ma status powiatowej. Zaznaczył przy okazji, że jego klub jest przeciw przyjęciu projektu budżetu także z innych powodów. Wśród nich wymienił m.in. brak obiecanych wcześniej środków finansowych dla sołectw oraz niewystarczające nakłady na przedszkole w Gromie, a także płace dla nauczycieli.

ROZŻALONY RADNY

Rozżalony z powodu decyzji swoich kolegów i koleżanek był nestor pasymskiej rady Mieczysław Żyra, który od lat zabiegał u władz powiatu o remont drogi Krzywonoga - Michałki.

– Czuję się nieswojo w tej radzie. Przykro mi, że nie stać nas na pokrycie 15% inwestycji wartej blisko 2 mln zł – mówił, przypominając, że wcześniej w budżecie znajdowały się środki na opłacenie 50% zadań realizowanych razem z powiatem. Podkreślał przy tym, że zmodernizowana droga służy przecież mieszkańcom i turystom mającym w okolicy domki, a nie staroście czy jego urzędnikom.

– Mamy dwóch radnych w powiecie. Nic nie zrobią dla naszej gminy, jeśli tak będziemy podchodzić do wspólnych inwestycji – przepowiadał radny Żyra.

NIE MOŻNA IM WIERZYĆ

Poirytowania z powodu postawy pasymskiej rady nie kryje też starosta Jarosław Matłach. Jak mówi, otrzymał on ustne oświadczenie burmistrza Miusa, który zapewniał, że pieniądze na pokrycie wkładu gminy w inwestycję się znajdą. Dziwi go również postawa radnych.

– Okazuje się, że nie można wierzyć ludziom. Wielu spośród tych, którzy głosowali przeciw, wcześniej mocno zabiegało o remont tej drogi – przypomina starosta. Dodaje, że przystał na propozycję władz Pasymia, by zwrot środków przekazały nie w minionym roku, lecz bieżącym. Teraz brakującej sumy powiat musi szukać w swoim budżecie. Jarosław Matłach obawia się, że decyzja pasymskiej rady może zburzyć dotychczasową współpracę powiatu z innymi samorządami przy wspólnej realizacji zadań drogowych. Polega ona na dzieleniu się po połowie kosztami inwestycji.

– Zaraz ktoś zapyta, dlaczego on ma płacić, skoro Pasym tego nie zrobił – mówi. Potwierdza, że teraz pierwszeństwo w modernizacji dróg będą miały te samorządy, które dotrzymują ustalonych zasad współfinansowania inwestycji. – Ten system się sprawdził i będzie się sprawdzał, ale już niekoniecznie na terenie gminy Pasym.

Ewa Kułakowska/fot. A. Olszewski