Na skraju miasta, gdzie praktycznie kończy się już ul. Poznańska, stoi budynek TP S.A. Ostatnio wprowadziła się tutaj, korzystając z gościnności gospodarza, przychodnia "Elmed". Obiekt ma już za sobą okres świetności, więc obecnie nie wygląda najlepiej. Posesję otacza zardzewiały płot, obok biegną krzywe chodniki, a niedaleko bramy stoi stary, chylący się ku ziemi znak drogowy - fot. 1.
Jak sama nazwa wskazuje, przychodnia to placówka, do której należy przyjść, nie zaś przyjechać, dlatego, jak sądzę, nikt tam też nie usunął starych znaków zakazujących wjazdu samochodom. No, ale gdy pogoda marna, a na dodatek męczy choroba, ten i ów zajeżdża swoim autem. Jeśli jest w grupce szczęśliwców, byłych pracowników TP S.A., nie ma kłopotów - ci mają wstęp wolny, co wynika ze znaku przedstawionego na fot. 2.
Chociaż, chociaż... Gdy zastanowimy się głębiej nad sensem napisu, to wynika z niego jasno, że zakaz ruchu nie dotyczy pojazdów TP i... pracowników. O ile pojazdy określono konkretnie - tylko TP, to nie wymieniono jednak jakich pracowników. Stąd wniosek, iż każdy człowiek, pracujący w dowolnej firmie (czyli pracownik) może zakaz zignorować - tak to zinterpretowałem. No i nacisnąłem pedał gazu, podążając dalej. Mam tu interes, bo mocno się ostatnio zaziębiłem i szukam medycznej pomocy. Ale co to, przed oczyma jawi mi się brama i choć jest zapraszająco otwarta, to wiszą na niej aż dwie tabliczki zakazujące wstępu obcym - fot. 3.
No i zgłupiałem do reszty. Bo nie wiem, czy ja swój, czy nie. Niby dla lekarzy obcy, bo nie jestem medykiem, ale z drugiej strony, jako pacjent, nie powinienem być osobą całkiem im obcą.
Wolałem jednak nie ryzykować i podążyłem leczyć się gdzie indziej.
POPRAWIANIE NA GORSZE
Tuż przy stacji paliwowej "Orlen" usytuowanej u wylotu trasy Szczytno - Olsztyn, ul. Pasymska krzyżuje się z podporządkowaną jej ulicą Chopina - fot. 4.
Ta z kolei, tuż przed skrzyżowaniem rozwidla się, tworząc dwie odrębne odnogi. Jedna biegnie przy mleczarni, druga wzdłuż przeciwległego blokowiska. U ich wylotów usytuowane są także przystanki autobusowe miejskiej komunikacji. Do tej pory każda z odnóg była dostępna dla obu kierunków ruchu, ale oto półtora tygodnia temu nastąpiła w obrębie tego skrzyżowania reorganizacja ruchu drogowego. Teraz dwukierunkowa jest tylko odnoga biegnąca wzdłuż mleczarni, a ta przyległa do blokowiska stała się uliczką jednokierunkową i wjechać w nią od strony ul. Pasymskiej nie wolno.
Zdaniem mieszkańców ul. Chopina, Gnieźnieńskiej i okolic, nowa reorganizacja zamiast zwiększyć bezpieczeństwo ruchu, zmniejszyła je.
- Wyobraźmy sobie, że od strony ul. Pasymskiej nadjeżdża wielki tir, jakich niemało zmierza do FS Furniture, a na przystanku autobusowym (tym od strony mleczarni) stoi akurat autobus miejski. I co? Ano tir nie może wjechać w ul. Chopina, bo się nie zmieści. Zatrzymuje się zatem na ul. Pasymskiej i blokuje innym pojazdom drogę na Olsztyn, wskutek czego zaraz powstaje zator, gdyż szlak ten jest przecież bardzo ruchliwy - mówi Jan Pieńkowski, mieszkaniec ul. Chopina.
Nie można nie przyznać mu racji, wszak przed reorganizacją ruchu ciężarówka mogłaby sobie spokojnie wjechać w ul. Chopina pierwszą odnogą, która obecnie od strony ul. Pasymskiej jest jednak zamknięta. Coś tu nie gra.
Inspektor Wiesław Kulas z Urzędu Miejskiego, który m.in. zajmuje się organizacją ruchu na miejskich ulicach, również nie jest zachwycony tymi zmianami. Podziela pogląd naszych Czytelników w kwestii blokowania ruchu przez tiry, a także dodaje, iż jego zdaniem przed skrzyżowaniem od strony centrum miasta powinien stać dodatkowy znak zakazu skrętu w lewo.
Ale cóż, jest to skrzyżowanie z drogą krajową, a w takich miejscach organizacja ruchu należy do Krajowej Dyrekcji Dróg i Autostrad, więc Urząd Miejski może jedynie wydać swoją opinię w tej sprawie i tyle.
Szczycieński oddział KDDiA ma z kolei odmienne zdanie. Jak poinformował "Kurka" jego szef, Józef Wrzyszcz, nowa reorganizacja ruchu w niczym nie przyczynia się do zwiększenia niebezpieczeństwa w tym miejscu, a odwrotnie, zmiany są na plus. Powołuje się przy tym na pozytywną opinię Komendy Wojewódzkiej Policji w Olsztynie, która bez żadnych zastrzeżeń zaakceptowała zmiany, jeszcze w fazie projektu.
Wydaje się jednak, iż jeśli do tej pory ruch odbywał się tu płynnie, nie odnotowano poważniejszych wypadków, to i nie było potrzeby wprowadzania zmian dla nich tylko samych.
WYJAŚNIONA ZAGADKA
W poprzednim numerze "Kurka" zamieszczone było zdjęcie najwyższego znaku drogowego w Szczytnie. Ów dziwoląg stoi na skrzyżowaniu ul. Linki z Polską, a podtrzymujący go słupek wypiętrza się na wysokość dwóch i pół chłopa lekko licząc (za jednostkę miary wziąłem wzrost przechodzącego obok rosłego młodzieńca), co widać na fot. 5.
Mieszkańcy miasta żartują sobie, że tak wysoko nie zadrze głowy żaden koń, ergo nie zorientuje się, co jest grane, a przecież ów znak zakazuje m.in. wjazdu zaprzęgom ciągniętym przez te poczciwe zwierzęta.
Jak się okazuje, nie jest to wynik jakiegoś niezrozumiałego pędu do wysokości ze strony ustawiaczy znaków, ale nazywając rzecz delikatnie - wynik ich stylu pracy. Oto jakiś czas temu prowadzono modernizację szlaku Szczytno - Nidzica, co wymagało ustawienia odpowiednich znaków informujących o robotach drogowych. Jedną z wielkich, żółtych tablic powieszono właśnie na skrzyżowaniu ul. Linki - Polska. Nad nią zaś znajdował się ów znak zakazujący wjazdu ciągnikom rolniczym i furmankom. Kiedy roboty zakończono, tablice zdjęto, ale znaku już nie obniżono, wskutek czego buja on do dzisiaj na wysokościach.
NOWA USTAWA
A tak w ogóle, to już prawie od roku obowiązuje nowa ustawa określająca rygorystycznie wysokość mocowania znaków drogowych, stojących przy drogach krajowych. I tak w terenie nie zabudowanym tarcze powinny być zawieszone na wysokości 2 m, a na obszarze zabudowanym, np. w Szczytnie, na pułapie od 2,20 do 2,50 m. No to wandale lubiący mazać znaki farbami w sprayu będą mieli kłopoty.
Czy w związku z tym wszystkie oznaczenia stojące przy drogach krajowych w naszym mieście zostaną natychmiast podniesione?
No nie, bo ustawa mówi, że przepisy te dotyczą każdego znaku nowo ustawianego. Natomiast te, które już stoją, a są zbyt nisko (lub za wysoko) umieszczone, właściwy pułap mają osiągnąć do 2008 r.
PS.
Z powyższego wynika, że ów znak stojący na skrzyżowaniu ul. Linki z ul. Polską, rekord wysokości może dzierżyć jeszcze przez 3 kolejne lata!
2004.12.01