Trudno w to uwierzyć, ale jeszcze pięćdziesiąt lat temu można było z Rozóg dojechać koleją do Spychowa, Łomży, Kolna a nawet Ostrołęki. Dziś po wąskotorowej kolejce, często nazywaną „Kurpiowską strzałą”, pozostało niewiele śladów. Mimo to żyje ona nadal w pamięci wielu mieszkańców naszego powiatu.
Główna baza znajdowała się w Rozogach, gdzie znajdowały się warsztaty i niewielka parowozownia. Podjęto także prace modernizacyjne, tak aby budowane w pośpiechu w okresie wojennym torowisko spełniało chociaż minimalne wymogi związane z przewozem ludzi. Składy na trasie ciągnięte były przez jedne z najbardziej popularnych parowozów typu HF tzw. Brigaden Lokomotiven für Heeresfeldbahn, w skrócie Brigadelok, o mocy około 60 KM. Parowozy tego typu wykorzystywane były w czasie wojny głównie do obsługi kolejek polowych. Ogółem wyprodukowano ich ponad 2500, a niektóre egzemplarze służyły na polskich liniach kolejowych jeszcze do lat 80. O towarowym charakterze kolejki świadczy niewątpliwe zaplecze wagonowe będące na jej stanie. Zaledwie 3 wagony przeznaczone były do przewozu pasażerów, dalszych 48 były to wagony towarowe o różnym przeznaczeniu. Kolejką przewożono najróżniejsze towary od drewna, przez węgiel aż do materiałów sypkich. Nie przewożono za to zwierząt, co było spowodowane słabym stanem torowiska. Gwałtownie poruszające się w wagonach bydło mogło spowodować wypadnięcie wagoników z torów. Wraz z upływem czasu rejestrowano coraz większy spadek przewozów. Jeszcze w latach 1927-28 kolejka przewiozła około 12 tysięcy pasażerów. Dziesięć lat później było ich jedynie ok. 1500. Na tak gwałtowny spadek przewozów miał niewątpliwie wpływ szybki rozwój komunikacji samochodowej. W 1930 roku uruchomiony został autobus na trasie Szczytno – Rozogi – Klon, który pod koniec lat 30. przewoził rocznie ok. 13 tysięcy osób. Tym samym zarządca kolejki podjął decyzję o likwidacji nierentownej linii. Zamiaru tego jednak nie zdołano zrealizować z powodu wybuchu drugiej wojny światowej.