Nowe alejki - stare otoczenie

Wspaniała pogada jaka panowała w minionym tygodniu skłaniała do spacerów, dlatego też wielu mieszkańców naszego miasta, korzystając z okazji, wybrało się do parku przy placu Wolności lub też spacerowało alejkami wiodącymi wokół małego jeziora. Wiekowe kasztany, które rosną po obu stronach tego spacerowego ciągu sprawiają wrażenie, że alejka istnieje od dawien dawna, przynajmniej od czasu, gdy te drzewa tu posadzono - fot. 1. Tymczasem powstała ona całkiem niedawno i teraz towarzysząca jej tzw. mała architektura miejska nie całkiem do niej pasuje, wyglądając jakby była z zupełnie innej epoki.

Chodzi m. in. o zejścia do alejki z ulicy Konopnickiej. Pierwsze z brzegu, tuż za Zespołem Szkół nr 1 jest wyposażone nawet w schodki okolone solidnym murkiem. Niestety, stopnie są miejscami mocno zwietrzałe, a ich powierzchnia tak pokruszona, że strach po nich iść. Ponadto po obu stronach tego zejścia wytyczone są ścieżki na przełaj. Dlaczego? Powód jest prosty. Choć schodki są zaopatrzone w zjazdy dla wózków osób niepełnosprawnych i dziecięcych, to ich nachylenie jest tak strome, że nikt z nich nie korzysta. Mamy z wózkami czy inwalidzi wybierają inny wariant podejścia, taki jaki widoczny jest na kolejnym zdjęciu - fot. 2. Przy okazji trzeba dodać, że pozostałe zejścia do alejek, łączących je z ul. Konopnickiej wyglądają podobnie. Tam także schodki są zwietrzałe, o pokruszonej nawierzchni.

CHIMERYCZNA FONTANNA

Spacerowicze znad małego jeziora zwrócili nam uwagę na dziwnie zachowującą się fontannę z małego jeziora - fot. 3. Gdy wykonywaliśmy powyższe zdjęcie akurat tryskała ona wachlarzem wodnych strug, ale nie jest to zjawisko stałe. Raz bowiem ona działa, innym razem znów nie i nie ma w tym, jak sądziliśmy, żadnej reguły.

W dodatku gdy zapada zmrok nie oświetlają jej kolorowe, zmieniające barwę reflektory, a przecież w latach minionych było to główną wieczorową atrakcją. Tymczasem, jak informuje nas Krystyna Lis z Urzędu Miejskiego, fontanna działa prawidłowo. Nie dalej jak w ubiegły czwartek tryskała nawet o zmierzchu i była podświetlana (światła się zmieniały), ale działała tylko do godz. 22.00, bo tak to ustalono. Z kolei w dni wietrzne i pochmurne jest wyłączana.

DLA DOROSŁYCH I DLA DZIECI

W minionym, ciepłym tygodniu pojawiła się w Szczytnie jeszcze jedna nadjeziorna atrakcja. Oto w ogródku restauracji „Zacisze” powstał spory basen wypełniony wodą, po której pływały ogromne plastikowe kule. Tak wielkie, że do ich wnętrza przez specjalny hermetyczny otwór mógł wejść człowiek, nawet przeszło dwumetrowej postury i unosić się swobodnie na wodzie. Jednak z tej atrakcji głównie korzystały dzieci - fot. 4.

Widoczna w kuli na pierwszym planie dziewczynka to uczęszczająca jeszcze do przedszkola Alicja Jankowska. Jak powiedziała „Kurkowi”, jest bardzo zadowolona z takiej zabawy i chciałaby bawić się dłużej, a tymczasem tatuś wyciągnął ją z kuli na suchy ląd, więc jest mocno zawiedziona. Ową niecodzienną rozrywkę dostarczyła mieszkańcom miasta nowo powstała miejscowa firma. Jak mówią jej właściciele, wkrótce oferta zostanie wzbogacona o miniaturowe łódki, którymi również można pływać po basenie. Będzie to coś w stylu zabawy znanej z wesołych miasteczek - zderzających się ze sobą samochodzików. Wodne kule są dostępne praktycznie w każdy pogodny i ciepły dzień a już na pewno w weekendy. Dorośli będą mogli popróbować zabawy na wodach dużego jeziora.

ZADOWOLENIE I SATYSFAKCJA

Nowe nadjeziorne atrakcje ma także i drugie miasto naszego powiatu, czyli Pasym. Jedną z nich jest m.in. niedawno powstałe molo. Zostało ono zbudowane inaczej niż nasze, bo jego pomost nie spoczywa na palach, a pływa.

Mimo to konstrukcja jest bardzo stabilna i kołysze tylko w ledwie wyczuwalny sposób, co w niczym nie przeszkadza, a odwrotnie, sprawia miłe doznania. Stojąc na pomoście ma się wrażenie, jakby odbywało się rejs po jeziorze. Poza tym molo wygląda całkiem elegancko - fot. 5. Naszą uwagę, gdy wkraczaliśmy na pomost, zwróciła dość okazałych wymiarów tablica stojąca tuż u wejścia.

Wisi na niej regulamin, w którego wstępie napisano, że dzięki niemu przebywający na molo mają zapewnione zadowolenie oraz satysfakcję - fot. 6. Poza tym jest punkt zakazujący w tym miejscu kąpieli. Wydaje się, że dość naiwnie pokłada się w Pasymiu wiarę w moc regulaminu. Przecież zadowolenie oraz satysfakcję korzystającym z mola jest w stanie zapewnić nie tyle ów dokument, ile pogoda, bo co nam z pobytu na deszczu.

Jednak przede wszystkim to zależy od nas, czyli od kulturalnego zachowania się na tym obiekcie. I jeszcze jedno – skoro nie wolno się kąpać, to w jakim celu pomost zaopatrzono w dwa takie oto ustrojstwa – fot. 7, czyli dwie drabinki, które wręcz zachęcają do wejścia w wodę?

RATUSZ JAK Z OBRAZKA

Pasymski ratusz, choć to budowla o ciekawej architekturze, w ostatnich czasach nie prezentowała się najlepiej. Wyremontowany ongiś byle jak, bez należytej dbałości o architektoniczne detale i wypacykowany nieodpowiednią farbą stanowił przykład peerelowskiej fuszerki oraz partaniny. W końcu, po ostatniej renowacji, ten najważniejszy budynek w mieście zmienił się diametralnie i obecnie wygląda niczym z obrazka.

Zapewne stał się też przedmiotem dumy władz samorządowych oraz mieszkańców - fot. 8. Tym razem zadbano o najmniejsze szczegóły architektoniczne, ścianom przywrócono historyczny wygląd i barwę, zaś zegar otrzymał nową tarczę kolorystycznie dobraną do okiennych framug. Pozostało tylko życzyć sobie, aby podobnie prezentowały się wszystkie pozostałe domy i budynki okalające miejski rynek. Pasym stałby się wówczas istną architektoniczną perełką Mazur.